Rozdział 397
(punkt widzenia Ethana)
Czas mijał i wkrótce nadeszła wyznaczona godzina, ale Isabelli Winters nigdzie nie było widać. Sięgnęłam po telefon, chcąc do niej zadzwonić i zapytać, gdzie jest, ale obawiałam się, że wyjdę na zniecierpliwioną i ją rozgniewam.
Mój wilk niespokojnie krążył pod moją skórą, wyczuwając nieobecność mojego partnera. Znajomy ból tęsknoty pochłaniał mnie, gdy wpatrywałem się w wejście do restauracji.