Rozdział 372
Zaczynałem czuć się beznadziejnie, ale teraz, gdy wydaje się, że mam cel, to wszystko, na czym mogę się skupić. Jena i ja wydostaniemy się stąd. Nie będziemy bez szwanku, ale będziemy wolni.
Ten kretyn podchodzi z uśmiechem, jakbyśmy byli przyjaciółmi spotykającymi się na lunch. „Dobrze cię widzieć obudzonego, Alfa będzie szczęśliwy, słysząc, że wstałeś i czekasz na niego”. Kładzie przede mną talerz z kilkoma kromkami chleba i jabłkami. Nawet nie próbują ukryć ziół, które nam dają. Są posypane po całym talerzu.
„Nie mam na niego ochoty. Naprawdę, jest tylko tyle snu, ile ktoś może, nawet z ilością środków uspokajających, które nam dajesz”. Odsuwam talerz nogą w jego stronę. Usłyszałem cichy dźwięk dławienia się z celi Jeny. Jerkface chyba jej nie usłyszał, bo nie spuszcza ze mnie wzroku.