Rozdział 385
Doc Sylvia rozrywa małą białą paczkę, w której znajduje się kilka instrumentów medycznych. Położyła przedmioty na metalowej tacy podpartej na dwóch kolejnych pojemnikach do przechowywania. Ma już rękawiczki we włosach Jeny, ściągając większość z nich w spinkę. Mała część, która pozostała, otacza miejsce, w którym, jak zakładam, znajduje się lokalizator. Wyrywa pojedyncze włosy, aby miejsce było jak najbardziej dostępne.
Przyglądanie się jej tak skrupulatnej pracy jest fascynujące. Mogę sobie wyobrazić, jak rozcina małe rośliny i zwierzęta, aby zebrać komórki do badań. Jest tak skupiona na tym, co robi, że obstawiam, że na zewnątrz mógłby nastąpić wybuch, a ona by go nie usłyszała.
Gdy włosy zostaną fachowo ułożone, bierze do ręki mały nóż, może skalpel, ale nie znam się za dobrze na sprzęcie medycznym. Kilka razy nakłuwa ostry czubek, jakby szukała najlepszego miejsca do cięcia, i widzę, jak mały guzek pod skórą porusza się przy każdym uderzeniu. Następnie delikatnie przesuwa ostrze po skórze Jeny na około dwa cale. Nawet nie wygląda, jakby wywierała na nie nacisk, dopóki nie zaczęło krwawić. Szybkimi i precyzyjnymi ruchami Doc Sylvia powstrzymuje przepływ krwi jedną ręką, zamienia nóż na pęsetę i zaczyna pracować pod nacięciem, kierując się w stronę czubka głowy Jeny, aby znaleźć małe urządzenie.