Rozdział 257
Bo wiedziała, że Jack nigdy by jej w ten sposób nie odepchnął.
Jej policzek opierał się o jego miękką klatkę piersiową, kącik jej ust był wygięty, a jej kości miały w sobie potencjał białego kwiatu lotosu.
Oczywiście, Jack by jej nie odepchnął, w końcu oboje zachowywali się w tym momencie jak para zdradzających się małżonków.