Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 550 Wszyscy się o nią martwimy
  2. Rozdział 551 Pozwól mi cię zabandażować, zanim wyjdziesz
  3. Rozdział 552 Opóźnienie planu
  4. Rozdział 553 Sprzeciw wobec małżeństwa
  5. Rozdział 554 Nie są dla siebie odpowiedni
  6. Rozdział 555 Co on do cholery chciał zrobić?
  7. Rozdział 556 Ja go tylko testuję
  8. Rozdział 557 Poddaj się wcześnie
  9. Rozdział 558 Chcę Ci pomóc
  10. Rozdział 559 Przed aukcją
  11. Rozdział 560 Ona zrobiłaby to sama
  12. Rozdział 561 Dlaczego to on?
  13. Rozdział 562 Ona zdecydowanie by go nienawidziła
  14. Rozdział 563 Dopóki nie jesteś zły
  15. Rozdział 564 Ktokolwiek ośmieliłby się ją skrzywdzić, byłby skazany na zagładę
  16. Rozdział 565 Musiała wziąć na siebie winę
  17. Rozdział 566 Czy chcesz mnie przekupić?
  18. Rozdział 567 Obawiam się, że to podróbka
  19. Rozdział 568 Obiecująca przyszłość
  20. Rozdział 569 Taka wspaniała kobieta
  21. Rozdział 570 Nic ci nie jestem winien
  22. Rozdział 571 Chodźmy na spacer
  23. Rozdział 572 Anuluj nasze zaangażowanie
  24. Rozdział 573 Byłem wtedy samolubny
  25. Rozdział 574 Lepiej nosić maskę wychodząc
  26. Rozdział 575 Trzymaj się z dala od spraw rodziny Wade
  27. Rozdział 576 Podejmij działania wkrótce
  28. Rozdział 577 Zmuszony do bycia kozłem ofiarnym
  29. Rozdział 578 Kto powinien za to odpowiadać?
  30. Rozdział 579 Nie podążam za tobą
  31. Rozdział 580 Spotkanie z udziałowcami
  32. Rozdział 581 Ona potrzebuje więcej cierpień
  33. Rozdział 582 Wsparcie
  34. Rozdział 583 Rekrutacja sojuszników
  35. Rozdział 584 Nie zrozum mnie źle
  36. Rozdział 585 Chcę z Tobą pracować
  37. Rozdział 586 Pozwól mi poślubić Dewitta
  38. Rozdział 587 Udawanie choroby?
  39. Rozdział 588 Dam sobie radę sam
  40. Rozdział 589 Metoda przekonywająca
  41. Rozdział 590 Nasz cel nie jest nim
  42. Rozdział 591 Zmieniłem zdanie
  43. Rozdział 592 Zabezpiecz współpracę płynnie
  44. Rozdział 593 Obrażanie mnie
  45. Rozdział 594 Zwolniony na miejscu
  46. Rozdział 595 Zwolnij swojego siostrzeńca
  47. Rozdział 596 Upadek Łaski
  48. Rozdział 597 Niedoceniłem cię
  49. Rozdział 598 Niewiarygodni oportuniści
  50. Rozdział 599 Chcę z Tobą porozmawiać

Rozdział 4 Czy podpiszesz to teraz?

"Jasonie!"

Chelsey wpadła w panikę. Próbowała się uwolnić, ale on już podnosił jej spódnicę. W powietrzu rozległ się dźwięk rozdzierania, gdy rozrywał jej czarne pończochy.

Dźwięk ten utkwił jej w pamięci niczym złowieszczy sygnał alarmowy i zaczęła się zastanawiać, czy Jason rzeczywiście oszalał.

Przez trzy lata ich znajomości ani razu jej nie dotknął w miejscu pracy.

Nawet gdy czuł się zdesperowany i byli kilometry od willi, jedyne, co mogli zrobić, to bawić się samochodem.

„Możesz krzyczeć głośniej, jeśli chcesz” – warknął jej w szyję.

Jego duże dłonie przesuwały się w górę i w dół po jej ciele, zostawiając na jej skórze ślad ognia. Chelsey ugryzła się w wargę i zacisnęła dłoń na krawędzi biurka, a łzy spływały jej po twarzy.

Poczuła się upokorzona. W sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyła.

Ale Jason nie przejmował się jej żałosną reakcją. Po trzech latach znał wszystkie wrażliwe punkty jej ciała i wykorzystywał tę wiedzę, aby potwierdzić swoją dominację.

Jedną rękę przycisnął do jej talii, a drugą do ramienia, przytrzymując ją w miejscu. Jego pchnięcia były szybkie i mocne, i bez względu na to, jak bardzo płakała i błagała, on nigdy nie przestawał, jak zwykle. Po prostu ją pocałował, aby uciszyć jej krzyki.

Jason nie odpuszczał, dopóki nie był w pełni usatysfakcjonowany.

Gdy skończył, odepchnął ją na bok, po czym podniósł papiery, które spadły, i usiadł z powrotem na swoim miejscu. Wrócił do chłodnego i obojętnego CEO, którego wszyscy znali.

Chelsey wciąż drżała, gdy zakładała ubranie na miejsce. Jej skóra wciąż płonęła od namiętnego ataku, którego właśnie doświadczyła, ale jej serce było zimne jak lód.

Wiedziała, że jego zachowanie było formą zemsty za jej bezczelność w szpitalu wczoraj.

Fakt, że Jason złamał własne zasady, zabierając ją do swojego biura, nie był niczym szczególnym. Zrobił to, żeby ją zawstydzić i mu się to udało.

Kiedy jednak wszystko zostało powiedziane i zrobione, Chelsey podjęła decyzję.

Jeśli nie ucieknie od niego tak szybko, jak tylko będzie mogła, nigdy nie będzie w stanie uciec z uścisku Jasona. Nie chciała, aby ta odrobina piękna i radości, jaka pozostała w jej życiu, zamieniła się w coś wstydliwego i okropnego.

Wzięła głęboki oddech, podniosła z podłogi list rezygnacyjny i ponownie pokazała go Jasonowi.

„Czy podpiszesz to teraz?” – zapytała chrapliwym głosem.

Temperatura w pomieszczeniu zdawała się natychmiast spadać.

Jason przerwał przeglądanie dokumentów, jego oczy płonęły jeszcze większym gniewem , gdy patrzył na nią. Był tam też cień niedowierzania, jakby nie spodziewał się, że ona to zrobi. Na koniec wyrwał jej kopertę z rąk.

Chelsey zamknęła oczy z ulgą, ale Jason po prostu rzucił jej list rezygnacyjny na stos zaległych prac.

„Dokończ oddawanie swojej pracy innym, zanim odejdziesz”. Jego głos był zimny i płaski. Gdyby nie wiedziała lepiej, mogłaby pomyśleć, że seks, który uprawiali przed chwilą, był niczym więcej niż jej iluzją.

Chelsey westchnęła z mieszaniną ulgi i samokrytyki. Oczywiście, martwił się tylko o pracę.

Miała w rękach projekt, który był trochę kłopotliwy i nie mogła go oddać komuś innemu.

„Rozumiem” – powiedziała i odwróciła się, by odejść. Sięgała do klamki, gdy mężczyzna znów się odezwał.

„Dotyczy to również twojej pracy jako kochanki”.

Chelsey zesztywniała. Co miał na myśli? Czy kazał jej znaleźć inną kobietę, która przejmie jej pozycję jako jego kochanka?

Jason był dziedzicem fortuny rodziny Martin, CEO wartym biliony w aktywach. Z pewnością mógł mieć każdą kobietę, jaką chciał. Czy naprawdę potrzebował jej, żeby znaleźć mu taką?

Chelsey uznała, że to kolejny sposób, by ją upokorzyć. Nie chcąc zostać w jego obecności ani minuty dłużej, skinęła głową i odeszła bez słowa.

Jej ciało było gorące i lepkie, i pomimo tego, że była zajęta przez cały dzień, nie była w stanie skończyć całej swojej pracy. Ulga, którą poczuła, gdy w końcu nadszedł czas wybicia zegara, była niemal przytłaczająca.

Wyszła z budynku, w ponurym nastroju.

Znajomy czarny Cayenne nagle zatrzymał się z piskiem opon przed nią. Okno tylnego siedzenia opadło, a ona usłyszała głos Jasona z wnętrza samochodu. „Wsiadaj”.

Widziała, jak odchyla się do tyłu o siedzenie, z długimi nogami skrzyżowanymi, z dwoma górnymi guzikami koszuli rozpiętymi. Chelsey instynktownie cofnęła się o kilka kroków.

Kiedyś była nim tak zauroczona, że sam widok takich rzeczy sprowadzał ją do basenu pożądania. Teraz napełniały ją jedynie niemal nie do zniesienia przerażeniem.

Jason nie przegapił jej niechęci. Zmarszczył brwi. „Czy muszę tam wyjść i cię wciągnąć?”

Serce Chelsey zabiło mocniej.

Ich mały epizod dziś rano uświadomił jej, że jeśli ten mężczyzna jest nieszczęśliwy, to on sprawi, że ona poczuje się tak samo. Nie chciała zapraszać więcej niepotrzebnych kłopotów w ciągu kilku dni, które jej zostały w firmie.

W końcu wciąż byli na terenie posesji. To byłaby katastrofa, gdyby rzucił jedną ze swoich złości tutaj, gdzie wszyscy mogliby to zobaczyć.

Zaciskając zęby, Chelsey ostrożnie otworzyła drzwi samochodu i wsiadła. Okno było w trakcie zamykania, gdy usłyszała znajomy głos z zewnątrz.

"Hej, uważaj!"

Chelsey odwróciła się, by spojrzeć na zewnątrz i to, co zobaczyła, ją oszołomiło.

Co Tim Hussain tu robił?

Trzymał bukiet kwiatów i rozmawiał z kimś, prawdopodobnie z osobą, która na niego wpadła.

Chelsey wyjęła telefon. Oczywiście, Tim wysłał jej kilka wiadomości głosowych.

Zapukała w nie bez zastanowienia, a głos Tima nagle rozbrzmiał w ograniczonej przestrzeni pojazdu.

„Cześć, Chelsey. O której kończysz pracę?”

„Twoja mama zaprosiła mnie na kolację, tak przy okazji. Przyjadę i cię odbiorę, okej? Będę czekać przed twoim domem”.

„Chelsey, skończyłaś już pracę?”

Z opóźnieniem zdała sobie sprawę ze swojego błędu, ale nie mogła powstrzymać się od odtwarzania wiadomości jedna po drugiej. Napięcie w samochodzie rosło.

Jason kazał kierowcy wyłączyć silnik, zanim wziął Chelsey w ramiona. W tej samej chwili wsunął rękę pod jej spódnicę. Dzięki temu, że dziś rano rozdarł jej pończochy, jego wędrująca ręka nie napotkała żadnego oporu.

„Chcesz, żebym otworzył okno?” – zapytał, gryząc ją w ucho.

Groził, że ją ujawni opinii publicznej. Kolejna bezlitosna kara, taka, którą, jak wiedziała, chętnie by wymierzył.

„Już spotykasz się z rodzicami, hmm?” wyszeptał. „Czy to takie poważne?”

Serce Chelsey waliło w piersi. Miała wystarczająco dużo doświadczenia, by wiedzieć, że Jason był na skraju wybuchu wściekłości.

Mimo to nie potrafiła się zmusić, żeby go udobruchać. To już nie była ona.

Więc odepchnęła go z całych sił i powiedziała: „Tak, my... On sprawia, że czuję się dobrze. Mój narzeczony jest tutaj, żeby mnie odebrać, panie Martin, więc...”

W oczach Jasona błysnęła żądza mordu, a on odrzucił ją na bok, jakby była jakimś śmieciem.

Chelsey poczuła krew na języku. Nie wiedziała, kiedy jego gniew opadnie, ale nie zamierzała zostać, żeby się przekonać. Szybko wyprostowała spódnicę i otworzyła drzwi samochodu, żeby wysiąść.

Tim dostrzegł ją niemal natychmiast. Podbiegł, z wyrazem szczerości na twarzy. „Czemu nie jesteś w biurze?”

„Ja…” zaczęła mówić Chelsey, ale przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi samochodu. Jej plecy zesztywniały.

Wyrzuciła te słowa z siebie, myśląc, że Jason z obrzydzeniem odjedzie. Co on teraz robił?

„Pan Martin?” Tim krzyknął, wpatrując się w mężczyznę za nią. „Och, dlaczego wysiadałaś z samochodu pana Martina, Chelsey?”

Chelsey nerwowo złapała go za rękę. „Pan Martin jest moim szefem. Właśnie wróciliśmy ze spotkania z klientem”.

Na szczęście Tim uwierzył w jej kłamstwo. Prawdę mówiąc, rozproszył go fakt, że trzymała go za rękę, co było widoczne po delikatnym rumieńcu na jego twarzy. Odwrócił się do Jasona z szerokim uśmiechem.

„Rozumiem. Więc tak to jest. W takim razie musisz być obecny na naszym ślubie, panie Martin.”

Jason spojrzał na ich splecione dłonie, jego górna warga drgnęła. „Pewnie.”

Niemal natychmiast wsiadł z powrotem do samochodu, trzaskając drzwiami.

Chelsey nie traciła czasu i poprowadziła do Buicka Tima. W drodze mężczyzna bez przerwy paplał o Jasonie.

Z sercem i umysłem wciąż w chaosie po wydarzeniach dnia, była w stanie wykrztusić tylko kilka słów w odpowiedzi.

Kiedy Chelsey odzyskała przytomność, byli już u jej drzwi.

No tak, Tim wspomniał coś o tym, że Sylvia zaprosiła go na kolację.

Była zawstydzona bezpośredniością matki.

Gdy tylko wysiedli z samochodu, Sylvia była tam. Promienna, gdy ich witała i odbierała cenny prezent, który przyniósł Tim. Wprowadziła go do środka, jednocześnie śpiewając peany na cześć Chelsey. W szczególności zapewniła go, że Chelsey będzie idealną gospodynią domową.

Policzki Tima zrobiły się jeszcze bardziej czerwone, gdy skinął głową na znak zgody.

Rozmawiali dalej, nawet gdy już usiedli w salonie, przez co Chelsey dziwnie czuła się jak outsiderka. Mogła tylko siedzieć z boku i słuchać, jak rozmawiają.

Sylvia oczywiście prowadziła rozmowę, poruszając kwestię potencjalnej daty ślubu i liczby dzieci, które para planowała mieć. I oczywiście temat, który najbardziej ją interesował, czyli kwestia posagu Chelsey oraz domu i samochodu, które miał zapewnić Tim.

Chelsey musiała przyznać, że Tim naprawdę był doskonałym kandydatem na męża.

Ale z jakiegoś powodu czuła się nieswojo słuchając ich dyskusji. W końcu przeprosiła i poszła do kuchni, mówiąc, że zamierza ugotować kilka dodatkowych potraw. Ale zapach oleju do gotowania natychmiast wywołał u niej mdłości. Zakryła usta i pobiegła do łazienki.

Chelsey chciała dzisiaj pójść na kontrolę, ale po wszystkim, po prostu wyleciało jej to z głowy. Przycisnęła dłoń do brzucha, biorąc duże łyki powietrza.

Gdy spojrzała w lustro, zobaczyła Sylvię patrzącą na nią z progu.

Jej matka wpadła do łazienki, jej oczy były pełne osądu.

„Co się dzieje, Chelsey? Powiedz mi prawdę”. Sylvia cmoknęła językiem i przewróciła oczami. „Ile razy ci mówiłam, że kobiety powinny mieć trochę szacunku do siebie!”

Chelsey niemal wybuchnęła śmiechem.

Szacunek do samego siebie?

Z radością przyjęłaby taką radę od każdego, byle nie od swojej matki.

Przełykając urazę, Chelsey ochlapała twarz wodą i ogarnęła się. „Nie jestem w ciąży, jeśli to sugerujesz” – powiedziała chłodno. „To tylko grypa żołądkowa”.

Bez ostrzeżenia Sylvia nagle wyjęła z apteczki pudełko testów ciążowych i praktycznie rzuciła je w stronę Chelsey.

„Proszę, mam wystarczająco dużo doświadczenia, żeby się na to nabrać. To wcale nie wygląda jak zwykły ból brzucha. Teraz zrób test i uspokój mnie!”

تم النسخ بنجاح!