Rozdział 312 Sprawię, że spojrzysz w moją stronę
„Och, naprawdę? Czy taki dzień już nadszedł?” powiedziała Iris z uśmieszkiem, co rozbawiło Andy’ego.
Justin od tyłu płonął ze złości.
„Jeśli go dorwę, żywcem obedrę go ze skóry. Jak śmie tak uśmiechać się do mojej dziewczyny?... Od chwili, gdy wysiadła z samochodu, objęła go ramieniem i nigdy nie puściła. Gdybym nie bał się zniszczyć toreb, które trzymam, dawno bym ją od niego wyrwał. Odnosiła się do mnie chłodno i traktowała mnie albo jak służącą, albo jak powietrze. Zasługuję na to i nie narzekam, ale... celowo doprowadzała mnie do utraty rozumu, trzymając tego drania, karmiąc go, kupując mu sok, śmiejąc się z nim radośnie. Haaah! Poczekaj, aż dotrzemy do zamku. Lepiej, żeby się przede mną ukrył, chyba że chce cierpieć” pomyślał Justin ze strasznym wyrazem twarzy, uśmiechając się.