Rozdział 617
Bella zaśmiała się chłodno. Straciłam do niej całą cierpliwość. Nie zablokowałam jej wcześniej tej kuli z przytłaczającego poczucia współczucia. Nie jestem święta, więc nie ma mowy, żebym ryzykowała dla niej życie po tym, jak mnie potraktowała. Zrobiłam to tylko ze względu na więzy krwi między nami i dlatego, że wiedziałam, że wytrzymam taki uraz. Gdyby to oznaczało narażanie mojego życia, nie zrobiłabym tego.
„ W porządku. Najpierw sprawdzę ciała. Gdy dowiem się, co się stało, pójdę do rezydencji Shurmerów, żeby zająć się Shirley”. Po tych słowach odtrąciła Waverly, myśląc o tym, że ta druga nigdy nie uważała jej za swoją biologiczną córkę. Prawda była taka, że Waverly wcześniej złapała Bellę za zranioną rękę. Z powodu siły ruchu, pogorszyło to stan urazu. Nie ciągnęłaby mnie za zranioną rękę, gdyby jej na mnie zależało. Nawet gdyby była w ferworze chwili, uniknęłaby tego. Bez względu na to, co o tym myślę, jest dla mnie jasne, że wcale jej na mnie nie zależy.
Widząc, że Bella nie żartuje i zamierza wyjść, Waverly spanikowała i szybko powiedziała: „Bardzo dobrze. Zgadzam się, żeby przeniósł ciała do rezydencji Shurmerów. Biorąc pod uwagę obecny stan Shirley, nie możemy sobie pozwolić na dalsze zwlekanie. Chodź ze mną, żeby się nią najpierw zająć, okej?”