Rozdział 560
Wzrok Liama wciąż był zimny i odległy, ale skupił się na niej. Siedział teraz na łóżku i najwyraźniej nie miał zamiaru podejść i pomóc Sophii wstać.
Było dla niej jasne, że wciąż jest zły. Wściekał się na nią za jej lekkomyślność – pójście do takiego miejsca jak bar, a nawet sprowokowanie tam kogoś, co przysporzyło mu kłopotów. Wiedząc o tym, nie spodziewała się, że przyjdzie jej pomóc, więc powoli wstała.
Teraz, gdy lampa była włączona, mogła z łatwością podnieść apteczkę i położyć ją przed nim. Usiadła na łóżku i powoli rozwiązała mu koszulę nocną, nie patrząc na niego. Odsunęła mu rękaw, odsłaniając dużą, świeżą ranę na ramieniu.