Rozdział 57
Zeke nie przestawał biec, dopóki nie znalazł się w domu. Brakowało mu tchu i wielokrotnie tracił równowagę, ale trzymał się Alexandry. Derek i Myles przemienili się, żeby dotrzymać mu kroku, bo był od nich o wiele szybszy, nawet w ludzkiej postaci, ale nie miał pojęcia, jak mu się to udało, skoro srebro wciąż go paliło. Wiedział, że część bólu Alexandry pochodziła z tej przeklętej więzi, potęgującej ból, który paraliżował go już zanim wymusił przemianę i wszedł do lasu.
Aleksandra wyglądała na martwą w jego ramionach. Serce ścisnęło mu się w piersi, gdy spojrzał na jej bladą twarz, skaleczenia i siniaki, ale skupił się na biciu jej serca, żeby się uspokoić . Żyła. Cierpiała, ale żyła.
Drake i Myles odsunęli się, a Myles chciał odebrać mu Alexandrę, ale warknął ostrzegawczo. Shadow chciał ją mieć blisko. I on też. Kurwa.