Rozdział 67
Wspólna łazienka w niczym nie przypominała tej u Xaviera. Nadal była przestronna i dobrze urządzona, ale brakowało w niej dużej wanny na nóżkach, którą miał Xavier.
Twarz znów zaczęła ją piec na myśl o Alfie. Wczorajsza noc była jak za mgłą, ale pamiętała, jak się na niego rzuciła. Pamiętała, jak ją całował, jak ocierała się o jego twarde ciało. A potem obudziła się z kończynami splątanymi w jego...
Nie wiedziała, co ją opętało. Xavier był wilkiem, najgroźniejszym, jakiego kiedykolwiek spotkała. Aura wokół niego zawsze była mroczna. Zawsze patrzył na nią z takim żarem w oczach, że wiedziała, iż jego groźba, że będzie ją miał w swoim łóżku, jeśli nie odejdzie, była słuszna.