Rozdział 496 Nowa praca
Avery wstała z kanapy, zadowolony uśmiech na jej twarzy był jawną próbą kpiny ze mnie, ale mnie to nie obchodziło. Nie obchodziło mnie, że była przyszłą Luną Zandera ani że ją kochał. Oboje byli oszustami i zasługiwali na siebie. Krążyła wokół mnie jak drapieżnik oceniający swoją ofiarę, jej wzrok skanował mnie od stóp do głów, jakby oceniała moje istnienie. W końcu zatrzymała się przede mną.
„Przykro mi widzieć cię w tak żałosnym stanie, Seleno” – powiedziała, a jej głos ociekał drwiną, gdy wypluwała słowa. Jakby kiedykolwiek miała odrobinę empatii. „Naprawdę nigdy nie myślałam, że znajdę cię w... no wiesz”. Jej drwiące spojrzenie znów ogarnęło mój wygląd, od stóp do głów, zanim zrobiła żałosną sztuczkę jak zawsze.
„Nie martw się, Avery. Nic mi nie jest” – odparłem, utrzymując neutralny ton i obojętną twarz.