Rozdział 631 Jej cel
„Nie mówisz poważnie, prawda?” – jęknęłam, mrugając do niego, gdy nerwowo odchyliłam się do tyłu, podczas gdy on pochylił się bliżej mnie.
Zachichotał i, o Bogini, dźwięk był tak głęboki i drażniący. „Czemu wyglądasz tak nerwowo, kolego? Po prostu poprosiłem o pocałunek. To wszystko.”
„Jesteś... jesteś bezwstydny” – mruknęłam, mrużąc oczy, widząc, jak wyraźnie rozbawiony jest moim nieszczęściem.