Rozdział 1537
Newton, marszcząc brwi, zaczął: „Justin…”
Twarz Justina przyćmił wyraz zatroskania, a on sam uśmiechnął się gorzko. „Przepraszam, dziadku. Jestem całkiem bezużyteczny. Nie mogę pomóc tobie i tacie. Nie dość, że nie potrafię zarządzać firmą, to jeszcze jestem wiecznie chory.
„Ciągle rozmyślam nad czymś. Życie mogłoby być lepsze, gdybym nie doświadczył tego porwania. Gdybym był bardziej samolubny i uciekł sam, czy teraz wszystko byłoby inaczej?”