Rozdział 1660
Całkowicie oszołomiona, dłoń Mandy zamarła w powietrzu, a ból uderzenia pulsował w jej dłoni. Zamiast tego, wymierzyła Jonahowi mocny policzek.
Julien spojrzał na Jonaha, który bez wahania go osłaniał, a jego serce waliło tak mocno, że o mało nie eksplodowało. „Jonah, ja…”
„Ciociu Mandy, proszę, nie bij Juliena. Nie można go winić. To wszystko moja wina”.