Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 251 CIEMNOŚĆ KONTRA CIEMNOŚĆ
  2. Rozdział 252 ŚMIERTELNE WEJŚCIE
  3. Rozdział 253 NOWA FEUDALNA DAMA
  4. Rozdział 254 MOJE PRAWDZIWE IMIĘ
  5. Rozdział 255 OSTATECZNE ROZWIĄZANIE
  6. Rozdział 256 POWRÓT DO DOMU
  7. Rozdział 257 PYSZNE PRZEBUDZENIE
  8. Rozdział 258 TWÓJ ŚMIECH MNIE FASCYNUJE
  9. Rozdział 259 KIM JEST TA STARA CZAROWNICA?
  10. Rozdział 260 NOWY WAMPIRYCZNY WŁADCA
  11. Rozdział 261 PAKT ZDRADCZY
  12. Rozdział 262 POCHODZENIE ZŁA
  13. Rozdział 263 CUDA ISTNIEJĄ
  14. Rozdział 264 UKRYTE SPOTKANIA W LABIRYNCIE
  15. Rozdział 265 Przypominasz mi tak bardzo „Graya”
  16. Rozdział 266 W JASKINI CZAROWNICY
  17. Rozdział 267 PUŁAPKA VS PUŁAPKA
  18. Rozdział 268 KRÓL WIDMÓW
  19. Rozdział 269 KTO SIĘ ŚMIEJE OSTATNI
  20. Rozdział 270 TYLKO JEDEN ELEMENTALNY
  21. Rozdział 271 WIĘZIENIE DLA ELEMENTALISTÓW
  22. Rozdział 272 BLISKO POŻEGNANIA
  23. Rozdział 273 EMBOSCADA
  24. Rozdział 274 PREZENT OD TWOJEJ MŁODSZEJ SIOSTRY
  25. Rozdział 275 UCIECZKA Z SELENIAS
  26. Rozdział 276 ZBAWIENIE CZY PUŁAPKA?
  27. Rozdział 277 Wiem, kim jesteś
  28. Rozdział 278 BOLESNA TERAZNOŚĆ
  29. Rozdział 279 ZADBAM O WAS WSZYSTKICH, ŻEBY BYLI BEZPIECZNI
  30. Rozdział 280 PRAWDA
  31. Rozdział 281 JESTEŚMY RODZINĄ
  32. Rozdział 282 NIE MOGĘ GO DŁUŻEJ ZAMKNĄĆ
  33. Rozdział 283 TAJEMNE KRÓLESTWO
  34. Rozdział 284 Zyskiwanie czasu
  35. Rozdział 285 TEŚĆ VS. ZIĘĆ
  36. Rozdział 286 ŚWIATŁO KONTRA CIEŃ
  37. Rozdział 287 Pamiętam cię
  38. Rozdział 288 TATUŚ LYCAN ZAZDROŚĆ
  39. Rozdział 289 MOJA ŻONA JEST SZEFEM
  40. Rozdział 290 CZY JESTEŚMY W WOJNIE CZY NIE?
  41. Rozdział 291 ZDERZENIE KRÓLESTW
  42. Rozdział 292 NADZIEJE NA PRZYSZŁOŚĆ
  43. Rozdział 293 BĘDĘ CIĘ OGLĄDAĆ
  44. Rozdział 294 KRÓLOWA MOJEGO SERCA
  45. Rozdział 295 WRACAMY DO DOMU
  46. Rozdział 296 CHCĘ CIĘ KOCHAĆ
  47. Rozdział 297 NALEŻYSZ DO MNIE
  48. Rozdział 298 SKŁAMAŁEM CIĘ
  49. Rozdział 299 NIE ŻAŁUJĘ, ŻE CIĘ WYBRAŁEM
  50. Rozdział 300 CUDA ISTNIEJĄ

Rozdział 1 MOJE ŻYCIE W ALIE

Waleria

„Czy... jesteś pewna, Esther?” – pytam łamiącym się głosem.

Moje serce wali jak szalone, przepełnione szczęściem.

„Bardzo pewnie, Luna. Jesteś w ciąży.”

„Dlaczego nie mogłam wyczuć jego zapachu, ani jego ojca?” – pytam zmartwiona.

„To bardzo niedawne, może dlatego. Daj mu jeszcze kilka dni, a powinieneś być w stanie wyczuć feromony”.

Ona odpowiada, a ja kiwam głową, a moje oczy napełniają się łzami.

Jestem Luną ze stada „Jesiennego Lasu”.

Trzy lata temu poślubiłam mężczyznę, którego szaleńczo kocham, mimo że nie jesteśmy sobie przeznaczeni, mojego Alfę Doriana.

Dałam wszystko, by być idealną Luną, filarem, na którym może się oprzeć. Jednak cień wisi nad moim małżeństwem - temat dziedzica.

Nigdy nie udało mi się zajść w ciążę i przyznaję, że nie dzielę łóżka z Dorianem tak często. Ale wiem, że obowiązki Alfy sprawiają, że jest bardzo zajęty i zestresowany.

„Proszę, nie mów nikomu ze stada. Chcę zrobić niespodziankę mojemu mężowi.”

„Nie martw się, Luna, nic nie powiem. Gratulacje!” Uśmiecha się do mnie, a ja odwzajemniam uśmiech, przepełniona ekscytacją i szczęściem.

Pomimo bycia obcokrajowcem, pierwotnie nie należącym do tej watahy, od czasu śmierci moich rodziców i przyjęcia mnie przez poprzedniego Alfy, nigdy nie czułam się odrzucona ani lekceważona.

Dlatego całkowicie poświęciłam się moim obowiązkom jako Luna.

Jestem wdzięczna za swoje życie i wspaniałego mężczyznę, którego poślubiłam.

„Co z tym jedzeniem? Będzie impreza?”

„Ręce precz!” Odtrąciłam chciwe pazury Sophii, mojej najlepszej przyjaciółki, która wślizgnęła się przez tylne drzwi kuchenne.

„Ale wow, tarta z ciasta francuskiego i wszystko!” mówi, siadając na stołku.

Szczerze mówiąc, może trochę przesadziłam z naczyniami, ale jestem tak szczęśliwa, że chcę, żeby wszystko było idealne.

Wszystkie ulubione potrawy mojego Alfy są gotowe!

„Cóż, dziś jest rocznica Doriana i moja. Chcę ją uczcić kameralną kolacją” – mówię, odwracając się do karmelu na kuchence.

Nie słyszę jej odpowiedzi, więc odwracam się w połowie drogi, zaciekawiony.

"Co się stało?"

„N-nic, nic... Słyszałam tylko, że Alfa miał dziś awarię. Nie powiedział ci?” – pyta, a ja się marszczę.

Właściwie Dorian zazwyczaj nie wyjaśnia zbyt wiele na temat swojej pracy.

Chyba po to, żeby mnie nie martwić.

„Nie, ale i tak wróci. Wie, że dzisiejszy dzień jest wyjątkowy”.

Odpowiadam całkowicie przekonany.

Ona dziwnie na mnie patrzy.

Ostatnio nie do końca ją rozumiem, ale to ona była pierwszą osobą, która się do mnie odezwała w tej grupie i zawsze mnie wspierała.

Bardzo ją cenię jako przyjaciółkę.

„Sophie, jest coś, co chcę ci powiedzieć, ale... powiem ci jutro. To dla mnie bardzo ważne” – mówię nagle, chcąc podzielić się z nią dobrą nowiną, ale nie wcześniej, niż wyznam ją Dorianowi.

„Naprawdę? Nie możesz mi teraz powiedzieć?” – pyta, włączając tryb plotkarski, pochylając się nad blatem i zajadając się domowym ciasteczkiem.

„Nie, nie. Jutro. Obiecuję, że dowiesz się jako druga” – odpowiadam i czuję, jak moje szczęście promieniuje z każdego pora.

„Dobra, zostawię cię z twoją tajemnicą. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Szczęśliwej nocy rocznicowej” – mruczy, sfrustrowana, że nie wyjawiłam sekretu, i odchodzi tak samo, jak przyszła.

Sprawdzam zegarek. Jeszcze jest czas.

Zdejmuję fartuch i idę na drugie piętro, żeby wziąć prysznic i ładnie się ubrać.

Wszystko musi być idealne dziś wieczorem, świętując z moim ukochanym partnerem.

Spoglądam na zegarek po raz tysięczny, siedząc na sofie. Jest po północy, a Dorian nie przybył.

Spoglądam na zimne dania na stole w jadalni i wstaję, zrezygnowany, że znów je podgrzeję.

Byłem w trakcie wykonywania tego zadania, gdy usłyszałem, jak drzwi wejściowe otwierają się i zamykają.

Jego pyszny zapach łaskocze mój nos i rozgrzewa mój żołądek.

Spoglądam na moją bordową sukienkę, wygładzam ją i poprawiam włosy przed lustrem w przedpokoju.

Moje kruczoczarne włosy związane są w wysoki kucyk, a intensywnie niebieskie oczy podkreślone makijażem wpatrują się we mnie.

Wchodzę do holu i obserwuję, jak mój imponujący Alfa wchodzi przez drzwi.

„Kochanie, jak minął ci dzień? Dużo pracy, prawda?” Chwytam płaszcz, który trzyma, żeby go powiesić.

Widzę, że ściska w dłoniach jakieś dokumenty, ale zakładam, że dotyczą one spraw związanych z pakunkiem.

Podchodzę bliżej, żeby go pocałować, ale on się cofa.

„Jestem spocony i brudny od drogi. Nie zanieczyszczaj się”, mówi, jego przenikliwe miodowe oczy wpatrują się we mnie – oczy, które uwielbiam, mimo ich ciągłego chłodu.

To po prostu część jego natury.

Ma na sobie zbyt wiele obowiązków, odziedziczywszy rolę tak młodo, gdy zmarł jego ojciec.

Jego blond włosy są nieuporządkowane, seksowne i z jakiegoś powodu wilgotne. Mogę nawet wyczuć zapach nieznanego żelu pod prysznic.

Po co miałby brać prysznic przed powrotem do domu? I powiedział, że jest brudny, ale widać, że właśnie się wykąpał.

„P-jasne, daj mi sekundę, żebym podgrzał obiad. Pewnie jesteś głodny...”

„Nie jestem głodny. Valeria, musimy porozmawiać”.

„Ale kolacja-”

„Zapomnij o kolacji. Chodźmy do salonu. Muszę ci coś powiedzieć” – jego autorytatywny głos sprawia, że robię się napięta.

Idę za nim i zaczynam czuć się głęboko zaniepokojony.

Wsuwam rękę do kieszeni spódnicy, ściskając w niej złożony dokument stwierdzający, że jestem w ciąży.

„Czemu stół był tak pełen naczyń? Czy planowaliście przyjęcie?” – pyta, zerkając na jadalnię. Moje serce się ściska.

„Kochanie, wiem, że byłaś zajęta obowiązkami w stadzie. Ale... nie mów mi, że zapomniałaś o naszej rocznicy? Dzisiaj mijają trzy lata od naszego związku” – mówię, siadając na kanapie.

Spodziewałam się, że usiądzie obok mnie, ale on wybiera fotel naprzeciwko.

Dorian nigdy nie był przesadnie czuły, ale dziś jest zbyt odległy. Zbyt zimny.

We mnie włącza się alarm.

„Oczywiście, że pamiętałem. Nie masz pojęcia, jak długo czekałem na naszą trzecią rocznicę” – odpowiada, ale nie widzę w jego wyrazie twarzy śladu radości.

Wiem, że wszystko się zmieni wraz z tą nowiną.

Nasze relacje nie były przez to najlepsze. Starsi watahy naciskają na niego, żeby miał dziedzica.

Kiedy powiem mu o dziecku, ucieszy się.

„Będę szybki, bo już nie mogę tego znieść…”

„Czekaj! Czekaj, Dorianie. Najpierw pokażę ci coś, a potem powiesz mi, co chciałeś powiedzieć” – przerywam mu, czując silne przeczucie, że nie spodobają mi się jego następne słowa.

Opuszczam głowę, wyjmuję złożoną kartkę i wręczam mu ją, a moje serce wali z emocji.

Bierze ją i czyta w milczeniu, podczas gdy ja obserwuję go z niepokojem, czekając, aż jego radość dorówna mojej.

„Jestem w ciąży! Noszę twojego szczeniaka! Będziemy mieć dziedzica dla stada. Jestem pewna, że Bogini pobłogosławiła nas synem!”

Nie mogę się powstrzymać i powiedzieć to wprost.

Ze łzami w oczach podnoszę się i idę w jego stronę, chcąc go objąć.

Ale mimo że jestem zakochana, nawet ja widzę, że nie takiej reakcji spodziewałam się po ojcu mojego dziecka.

„Jesteś tego pewna, czy to tylko sztuczka, żeby mnie do ciebie przywiązać?” – mówi nagle, wstając i odpychając mnie, gdy próbuję go przytulić.

„Dorian... Oczywiście, jestem pewien. Spójrz, to pismo położnej. Po co miałbym kłamać w tak ważnej sprawie? Kochanie, co się dzieje? Co się dzieje, mój Alfie?”

„Nie, nie. Do cholery!” Patrzę, jak krąży jak wilk w klatce po salonie. „To nie może się dziać. Nie teraz!”

"Dorycki..."

„Powiedziałeś mojej matce? Komuś jeszcze?!” pyta nagle, podchodząc do mnie i mocno ściskając moje ramiona.

„N-nie, kochanie. Czekałam, żeby ci to powiedzieć pierwsza. Myślałam... że będziesz szczęśliwa. Wiem, że wywierali na ciebie presję. Alfa, nie musisz już być taka spięta. Będziemy mieć naszą rodzinę”.

Podnoszę drżącą dłoń, żeby pogłaskać go po policzku, ale on tylko patrzy na mnie tymi złotymi oczami, w milczeniu.

Nie mogę pojąć, co dzieje się w jego głowie.

„Masz rację... Byłem bardzo zestresowany. Przepraszam” – nagle przyciąga mnie w ramiona, a ja w końcu wzdycham z ulgą, czule go przytulając.

Przez sekundę przestraszyłem się, że nie jest zadowolony.

„Przejdziemy przez to razem, mój Alfie. Będę idealną Luną, więc nikt cię nie będzie oceniał” – szepczę, podnosząc głowę.

Chcę, żeby mnie pocałował, żeby kochał się ze mną tak, jak nie robiliśmy tego od dawna.

„Chodźmy pobiegać. Dzika, nieograniczona noc rocznicowa”.

Nagle to proponuje, bierze mnie za rękę i ciągnie w stronę tylnej części naszego domu, która graniczy z lasem, w którym żyje stado.

„Zamień się w wilczycę” – rozkazuje, a ja patrzę, jak się rozbiera.

Jest taki seksowny i silny.

Jego włosy lśnią w świetle księżyca, a ja zaczynam przemianę w moją „wilczycę”, co jest jednym z największych kłamstw i sekretów mojego życia – czymś, o czym nie wie nawet Dorian.

Biegamy swobodnie po terenach stada.

Ale zauważam, że idziemy coraz dalej, przekraczając nawet granice, a ja po prostu podążam za olbrzymim, białym wilkiem Doriana, który szaleńczo pędzi przede mną.

Docieramy do odległego miejsca, na skraju głębokiego klifu, ale nad nami księżyc świeci intensywnie, a daleko w dole rozciąga się leśny krajobraz.

„Gdzie to jest? Jesteśmy poza terytorium naszej watahy... Czy nie wkraczamy na czyjąś ziemię?”

Spoglądam w dal z krawędzi, zafascynowany widokiem, już przybierając ludzką postać, ale nikt nie odpowiada.

Czuję się nieswojo i zaczynam się odwracać. Jednak coś we mnie budzi niepokój. W oddali kracze wrona – ale jest już za późno.

„Czy... Dorian, co-?! Aaaaaahhh!” krzyczę, czując jak pazury wilka rozdzierają mi brzuch, głęboko mnie rozdzierając.

Przerażona i zszokowana nagłym atakiem, próbuję uciec.

Próbuję zamienić się z powrotem w wilka i uciec do lasu, z dala od wszystkiego, co się dzieje, z dala od tego wściekłego wilka Alfa, którego krwistoczerwone oczy patrzą na mnie z czystą nienawiścią – ale ucieczka jest niemożliwa.

„Ahhh! Puść mnie! Dorian, co ty robisz?! Co ty robisz?! Ahhh! Pomocy! Pomocy!” krzyczę, gdy skacze na mnie, gdy próbuję uciec.

تم النسخ بنجاح!