Rozdział 194
Charlotte potrzebowała pół godziny, aby dotrzeć do głównej bramy willi. Na zewnątrz znajdowała się zielona aleja z drzewami posadzonymi po obu stronach, na których zainstalowano latarnie uliczne, oświetlające drogę do jej wolności.
Wypinając pierś, kontynuowała wyjście.
Tej nocy wiał wiatr, który otulił ją przyjemnym chłodem. Kiedy patrzyła na nierówną, oświetloną księżycem drogę i słuchała kakofonii żab i owadów, czuła się, jakby była w obrazie.