Rozdział 337
Zachary obrócił telefon w dłoniach i uśmiechnął się szyderczo.
Wyśmiewał głupotę Charlotte, która podejrzewała, że porwał jej dzieci.
Jednocześnie jego szyderstwa nie były skierowane do nikogo innego, tylko do niego samego. Aby zmusić ją do pozostania przy nim, musiał uciekać się do takich bezwzględnych metod.