Rozdział 373
Mimo to Zachary zignorował Charlotte i spokojnie patrzył przez okno. Było tak, jakby to, co myślała, nic dla niego nie znaczyło.
Jego brak zainteresowania tym, co mówiła, jeszcze bardziej zdenerwował Charlotte. Zmarszczyła brwi, gdyż uznała, że wdawanie się w otwartą kłótnię z mężczyzną stojącym przed nią to zły pomysł.
Charlotte wzięła głęboki oddech. „W mojej rodzinie wiele się wydarzyło” – wyjaśniła spokojnie i delikatnie. „Dzieciom brakuje poczucia bezpieczeństwa. Muszę być teraz w domu. Dotrzymam ci towarzystwa, kiedy wróci pani Berry, okej?”