Rozdział 367
„Tak, co powiedział wujek Gabe... Mama nie ucieknie; jest podekscytowana ponownym ślubem z tobą. Jej szczęście jest tak słodkie, że wystarczy, by ktoś dostał cukrowego kopa”. Uśmiecha się do mnie, dziwnie podobny do mojego i Gabe’a.
Miałem coś powiedzieć, gdy zaczął się marsz weselny. Stając prościej niż pręt, stanąłem twarzą do wejścia.
Pierwsza wchodzi Corrine. Kolor, który wybrała, wygląda promiennie, ale tak naprawdę nie obchodzi mnie ona ani Letty, która wchodzi następna. Chciałem tylko zobaczyć moją córkę i moją przyszłą żonę.