Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 101 Chłopcy z piekła rodem
  2. Rozdział 102 Godzina tortur
  3. Rozdział 103 Królestwo nadchodzi
  4. Rozdział 104 Czas pokazu
  5. Rozdział 105 Siła ognia
  6. Rozdział 106 Po matematyce
  7. Rozdział 107 Zbawienie Łaski
  8. Rozdział 108 Strefa odpoczynku
  9. Rozdział 109 Słodka miłość
  10. Rozdział 110 Nowy plan
  11. Rozdział 111 Podejmij działanie
  12. Rozdział 112 Najdroższa mamo
  13. Rozdział 113 Spalić się jaśniej
  14. Rozdział 114 Ciepłe dni
  15. Rozdział 115 Przyszłość związana
  16. Rozdział 116 Poczekaj
  17. Rozdział 117 Jego obietnica
  18. Rozdział 118 Uważaj
  19. Rozdział 119 Zaufaj mi
  20. Rozdział 120 Miej wiarę
  21. Rozdział 121 Już prawie tam
  22. Rozdział 122 Niespodziewany gość -Violet-
  23. Rozdział 123 Siedem dni
  24. Rozdział 124 Odliczanie
  25. Rozdział 125 Nasza przyszłość
  26. Rozdział 126 Dobrze zagrane
  27. Rozdział 127 Linia terytorialna
  28. Rozdział 128 Plany randkowe -Violet-
  29. Rozdział 129 Wielkie pytanie
  30. Rozdział 130 Deszcz szampana
  31. Rozdział 131 Tylko jeden
  32. Rozdział 132 Sprawa rodzinna
  33. Rozdział 133 Wybieranie stron -Violet~
  34. Rozdział 134 System wsparcia - Fioletowy~
  35. Rozdział 135 Pięć miesięcy
  36. Rozdział 136 Pierwsze rodeo
  37. Rozdział 137 Łapanie przerwy
  38. Rozdział 138 Dopasowanie krawata
  39. Rozdział 139 Wszystko moje
  40. Rozdział 140 Łamacz serc
  41. Rozdział 141 Plan biznesowy
  42. Rozdział 142 Planista ślubów
  43. Rozdział 143 Długa droga -Violet-
  44. Rozdział 144 Brak wyboru
  45. Rozdział 145 Nowy Świat
  46. Rozdział 146 Stare Demony
  47. Rozdział 147 Nadzieja na przyszłość
  48. Rozdział 148 Przyjaciele miesiąca miodowego
  49. Rozdział 149 Spokojny
  50. Rozdział 150 Zaproszenie na ślub

Rozdział 6 Nigdy nie zapomnij

~Fioletowy~

Damon wyciągnął rękę, a Violet zastanowiła się chwilę, zanim uprzejmie ją uścisnęła. Violet miała zamiar odsunąć rękę, ale Damon przytrzymał ją tam jeszcze sekundę. Violet instynktownie spojrzała w górę i nagle Damon stał tak blisko niej. Prawie złapała oddech w szoku, ale Damon tylko się uśmiechnął. I nie tylko to, w jego oczach pojawiła się iskra. Violet nie wiedziała, czy powinna uciekać, czy krzyczeć, ale szybko odzyskała opanowanie i odsunęła rękę.

Oderwawszy rękę od ściany, Violet zobaczyła przestrzeń, w której mogła odejść. Ale tuż przed tym, jak miała go minąć, powiedział: „Więc co dziewczyna taka jak ty robi w takim miejscu?” Violet odwróciła się instynktownie. „Dziewczyna taka jak ja?” zapytała.

„Piękna, inteligentna i...” – przerwał na chwilę, po czym dodał: „Wyraźnie niedoświadczona”

Zdanie zaczęło się świetnie, ale Violet poczuła się urażona pod koniec. Była dumna ze swojej pracy. Nienawidziła, gdy ludzie patrzyli na nią z góry tylko dlatego, że była młoda lub nie wyglądała na odpowiednią.

„Dla twojej informacji, jestem dobrze wykwalifikowana do tej pracy” — stwierdziła Violet rzeczowo. „Pracuję tutaj od...” „Nie mówiłem o pracy” — przerwał jej Damon.

Violet zamilkła. Jeśli nie mówił o pracy, to o czym?

Damon znów wypuścił ten diabelski uśmieszek i cichy chichot. Pomachał ręką, po czym odwrócił się, mrucząc: „Dobrej nocy, Violet”

Pół godziny później Violet siedziała w samochodzie Dylana na parkingu, niepewna, co robić. Gdyby to była kolejna głupia prywatna impreza Dylana, Violet nie zastanawiałaby się dwa razy, zanim by wyszła. Ale to było inne. Coś jej nie pasowało. Organizowanie imprezy dla mafii mogło oznaczać kłopoty. Słyszała historie i oglądała wiele filmów o tych ludziach. Co jeśli zaczną zabijać ludzi?

Oprócz mamy. Dylan był jedyną rodziną, jaka jej została. Violet nie wiedziałaby, co ze sobą zrobić, gdyby stało mu się coś złego. Ponownie spojrzała na zegarek, była trochę ponad 1 w nocy. Taka impreza pewnie skończyłaby się za kilka godzin. Violet pomyślała, że może powinna poczekać i zabrać Dylana ze sobą do domu.

Ale nagle, kątem oka, Violet zauważyła w lusterku wstecznym czarny samochód przejeżdżający obok. Widziała ten sam samochód przejeżdżający obok przez ostatnie piętnaście minut. Coś tu było ewidentnie nie tak.

Czarny samochód zatrzymał się przed wejściem do baru. Violet wyczuła narastające napięcie. Opadła na siedzenie i kontynuowała obserwację w lusterku wstecznym. Zauważyła, że w samochodzie było dwóch facetów. Nie byli ubrani w czarne garnitury. Jeden z nich podniósł coś, co wyglądało jak krótkofalówka i zaczął rozmawiać. Niedługo potem Violet zobaczyła, że za nim podjeżdża kolejny czarny samochód. Tym razem samochód miał policyjną syrenę na dachu. To radiowóz!

Violet natychmiast zrozumiała, co się dzieje. Policjanci prawdopodobnie dostali cynk o tym spotkaniu i zamierzali wyważyć drzwi. To byłoby naprawdę złe, zwłaszcza dla Dylana, który był gospodarzem i organizatorem tej imprezy. Były w to zamieszane dziewczyny i narkotyki, a Dylan trafiłby do więzienia. Nie, nie, nie!

Bez chwili zastanowienia Violet ukradkiem wymknęła się z samochodu i wróciła do środka. Musiała ostrzec Dylana i upewnić się, że wydostanie się stąd, zanim przyjedzie policja. „Dylan! Dylan!”

Violet biegła przez tylny korytarz i krzyczała do Dylana, ale gdy dotarła do głównego pomieszczenia, zobaczyła, że było puste, z wyjątkiem dziewczyn-striptizerek. Dziewczyny wpychały sobie do bielizny sterty pieniędzy, a niektóre już przebierały się w normalne ubrania.

„Co? Gdzie wszyscy poszli?” zapytała Violet.

Jedna ze striptizerek wskazała drzwi pokoju socjalnego. Violet szybko tam podeszła. Pchnęła drzwi i zobaczyła grupę facetów, wszystkich dwudziestu, szperających i szukających czegoś w całym pokoju socjalnym. „Co wy tu robicie?” zażądała. „Tylko personel-”

„Jedyny personel tutaj zemdlał”, jeden z facetów wskazał na zamroczonego Dylana. Leżał płasko na podłodze. „Dylan!” Violet szybko się nad nim pochyliła. Nadal oddychał. Po prostu spał.

„Wchodzą” – powiedział jeden z facetów, wyglądając przez okno. „Mamy towarzystwo”.

Wszyscy pozostali faceci nagle wyjęli broń i skierowali usta w stronę drzwi. Szczęka Violet opadła w szoku. Nigdy nie widziała tylu broni w jednym miejscu na raz.

„Chłopaki, to gliny” – powiedział inny facet, próbując rozładować napięcie. Był jednym z młodych facetów, którzy siedzieli obok Damona przez całą noc.

„Consigliere ma rację, nie można po prostu strzelać do policjantów” – powiedział starszy mężczyzna.

„Więc co proponujesz? Po prostu się schylimy i poddamy?” powiedział inny facet. Był największy ze wszystkich i wyglądał na najbardziej wściekłego.

„Liam, uspokój się”, Violet usłyszała głos Damona. On też tu był. „Gdzieś tu jest wyjście, musimy je tylko znaleźć”, faceci zaczęli rozglądać się po pokoju, przesuwać meble i pukać w ściany. „To jest pieprzone idiotyzmy. Jedyny facet, który zna wyjście, jest nieprzytomny!” Liam znów ryknął.

Violet zdała sobie sprawę, że Dylan musiał im powiedzieć o tajnym wyjściu z pokoju nauczycielskiego, ale zemdlał, zanim zdążył im powiedzieć, gdzie. „Hej” – powiedziała Violet. „Jeśli szukasz wyjścia, to szukasz w złym miejscu”

Wszyscy przestali się ruszać i odwrócili się w stronę Violet. Wstała i podeszła do dużego obrazu wiszącego po jednej stronie ściany. Podniosła obraz i odsłoniła za nim sekretne drzwi. Drzwi były małe, prawie jak okno, i prowadziły prosto na tył parkingu. Danny zainstalował to lata temu, kiedy uwierzył w całe to gówno apokalipsy.

Nie marnując ani minuty, faceci otworzyli drzwi i jeden po drugim wyszli. Violet odsunęła się na bok i patrzyła, jak wszyscy wychodzą z pokoju. Damon był jednym z ostatnich, którzy wyszli, i zatrzymał się, żeby porozmawiać z nią, jakby się nie spieszył.

„Na pewno odwdzięczę się przysługą” – powiedział. „Nie martw się tym, po prostu idź” – powiedziała. „Och, nie. Damon Van Zandt nigdy nie zapomina”

Damon zostawił jej ostatni uśmieszek i skinął głową, zanim w końcu wyszedł z pokoju. Gdy drzwi za nim się zamknęły, Violet powiesiła obraz z powrotem, upewniając się, że wyjście jest całkowicie zakryte. *TRZASK! *

I nagle drzwi do pokoju nauczycielskiego zostały wyważone. Pół tuzina policjantów w mundurach wycelowało broń w Violet, a ona złapała oddech ze strachu.

„Policja! Ręce do góry!”

تم النسخ بنجاح!