Rozdział 1495
Eugene po docenieniu rysunku składał mu nieustanny komplement: „Genialne, po prostu genialne”.
To było jak migawka z przeszłości, kiedy uczył Arabellę gry w szachy. Wodospad był tam w oddali, jego delikatne szemranie wciąż rozbrzmiewało w jego uszach, góry majestatycznie wznoszące się wokół nich, a pogoda była czysta i jasna. Mogli godzinami gubić się w grze.
Wzruszyło go to, że ją pamiętała, a jego oczy zaszły mgłą ze wzruszenia.