Rozdział 1763 Śluby i zemsty
Jack kontynuował z braterskim zapałem: „Słuchaj, ja tylko mówię, nie daj Boże, jeśli kiedykolwiek po ślubie się pokłócicie, albo jeśli pan McMillian ośmieli się kiedykolwiek dać ci popalić, będziemy gotowi zakasać rękawy i rzucić się do ataku. Bez litości. Zawsze będziesz naszym szefem. Zawsze cię wspieramy”.
„On cię usłyszał” – wtrąciła Arabella, jej ton był lekki i drwiący. „Nie wygląda teraz na zbyt zadowolonego”.
Serce Jacka zabiło mocniej. „Hej, szefie, co się stało? Rozstajecie się. Zadzwonię do ciebie później”.