Rozdział 231
Punkt widzenia Billa
Podpieram się krawędzią szpitalnego łóżka, pielęgniarka mocno trzyma mnie za ramię i pomaga mi wstać.
Moje nogi są jak galaretka, a każdy mięsień protestuje ostrymi ukłuciami bólu. Chwytam chodzik, jakby był kołem ratunkowym, starając się ignorować drżenie kończyn.