Rozdział 355
Punkt widzenia Sereny
Ledwo byliśmy w bezpiecznym domu przez godzinę, a już czujemy się, jakbyśmy byli tu całe życie. Miejsce jest małe, przytulne, schowane wystarczająco głęboko w lesie, by zapewnić nam schronienie.
Ciągle rozglądam się, żeby znaleźć każdy kąt i możliwe wyjście. Potem rozstawiam prowizoryczne łóżeczko dla Collina. Jest blisko okna, ale nie bezpośrednio przed nim. Na wszelki wypadek.