Rozdział 428
Punkt widzenia Sereny
W pomieszczeniu huczy od energii, tego rodzaju szumu, który pochodzi od starannie wyselekcjonowanego tłumu mediów, branżowych insiderów i inwestorów. Aparaty błyskają, gdy wchodzę na scenę, a moje obcasy stukają o wypolerowaną podłogę. Logo Etoile de Collin świeci za mną, większe niż życie, i przez sekundę przypominam sobie, jak daleko zaszła ta marka.
Chwytam mikrofon pewnymi rękami, mimo że czuję, jakby mój żołądek robił salta – nie z nerwów, ale z powodu małego człowieka rosnącego we mnie. Nikt jeszcze nie wie. Ani drużyna, ani prasa, ani nawet większość moich przyjaciół. I zamierzam tak to utrzymać, przynajmniej na razie.