Rozdział 537
Wyszłam z Nan z pokoju i poszłam w stronę salonu, gdzie Irene właśnie kończyła się szykować. Kiedy odwróciła się do mnie, moja szczęka opadła na ziemię. Była oszałamiająca w swojej złamanej bieli, która uwydatniła kolory jej naturalnych rysów i podkreśliła jej blond włosy. Sukienka pasowała do jej ciała jak ulał i uwydatniała wszystkie jej krągłości.
Chuck leżałby na ziemi, gdyby ją zobaczył.
„Irene, wyglądasz pięknie” – powiedziałem jej.