Rozdział 617
Pomimo tego, że był przyjacielem, a jego uścisk był ciepły, jego dotyk wydawał się jakoś zły. Jakbym nie powinna pozwalać mu dotykać mnie w ten sposób. Ale potrzebowałam poczuć coś... cokolwiek innego niż ból, który czułam od Gavina.
„Chodź” powiedział cicho, podnosząc mnie z ziemi i niosąc w stylu panny młodej. Moje usta zadrżały, gdy powstrzymywałam kolejne szlochy, ale nie mogłam ich powstrzymać.
Zaprowadził mnie do czekającego samochodu i pomógł mi usiąść na siedzeniu pasażera. Zapiął mi pas, bo byłam zbyt nieprzytomna, żeby zrobić to sama. Obiegł samochód i usiadł na miejscu kierowcy. Przez chwilę myślałam, że słyszę swoje imię wypowiadane przez Lucy, ale zniknęło, gdy Spencer odjechał z pakowalni.