Rozdział 692
„Zabrali ją do szpitala” – poinformowała mnie Irene. „Chciałam iść, ale tylko kilka z nas mogło, więc mama Nan i Judy pojechała z nią”.
Bez słowa już przemieniałem się w wilka, a moje ubranie rozrywało się na miejscu, gdy wybiegałem z pakowalni i pędziłem drogą. Biegłem jak błyskawica; wszystko wokół mnie rozmywało się, a ja ledwo widziałem, jak szpital się pojawił. Czułem też słodki zapach Judy, mimo że była już w szpitalu.
Kiedy dotarłem do drzwi szpitala, cofnąłem się, nie przejmując się tym, że jestem kompletnie nagi. Wbiegłem do szpitala w stroju urodzinowym i rozejrzałem się po znajomych twarzach. Niektóre z nich należały do osób, które walczyły u mojego boku w bitwie.