Rozdział 287 Niegodny zaufania
Punkt widzenia Spencera
"Ty draniu!"
Wstaję w mgnieniu oka, odrzucając krzesło na bok, gdy idę w stronę Colina. W mgnieniu oka moje ręce są na nim, dociskając go do grzbietu jego morza. Staję, gdy on siedzi, co oznacza, że mam przewagę wzrostu - przewagę, którą dobrze wykorzystuję, owijając dłonie wokół jego gardła. Wciskam palce w środek jego szyi, to miękkie, wrażliwe miejsce, które może ukraść powietrze w mgnieniu oka, i używam całego ciężaru mojego ciała, aby się do niego przylgnąć.