Rozdział 296 Martwy Król
Punkt widzenia Spencera
Gdy we trójkę wchodziliśmy do gabinetu mojego ojca, w powietrzu panowała niezwykła cisza.
Śmierć nie jest mi obca. Jestem na polu bitwy niemal tak długo, jak żyję – odebrałem więcej żyć, niż mógłbym zliczyć, i widziałem więcej zabitych, niż mógłbym zliczyć. Nie bez powodu nazywają mnie Bogiem Śmierci.