Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 351 Wizyta pożegnalna
  2. Rozdział 352 Zniknę sama
  3. Rozdział 353 Kiedy dzisiejszy wieczór się skończy
  4. Rozdział 354 Zniknął!
  5. Rozdział 355 Dłuższe pozostanie spowoduje problemy
  6. Rozdział 356 Czy zechcesz?
  7. Rozdział 357 Skąd pochodzą ubrania?
  8. Rozdział 358 Po co tam tak długo czekasz?
  9. Rozdział 359 Czy mogę spać w Twoim pokoju?
  10. Rozdział 360 Chciwość
  11. Rozdział 361 Uczucia
  12. Rozdział 362 Poczekaj na mnie
  13. Rozdział 363 Wysoki limit tolerancji
  14. Rozdział 364 Awaria
  15. Rozdział 365 Samobójstwo
  16. Rozdział 366 Chcę tylko wyjść za niego
  17. Rozdział 367 Wyjaśnienie sytuacji
  18. Rozdział 368 Czy chcesz, żeby przyszedł?
  19. Rozdział 369 Podszywanie się
  20. Rozdział 370 Czy ufasz mi czy jej?
  21. Rozdział 371 Dopóki chcę, to się spełni
  22. Rozdział 372 Uratowałem Ci życie
  23. Rozdział 373 Czy oszukała mnie ona czy ty?
  24. Rozdział 374 Przeniesienie własności
  25. Rozdział 375 Brak zamiaru współpracy z głupcami
  26. Rozdział 376 Na pewno będziesz szczęśliwy
  27. Rozdział 377 Budzenie się
  28. Rozdział 378 Pocałunek
  29. Rozdział 379 Czy tak okazuje się zainteresowanie kimś?
  30. Rozdział 380 Mogę też trzymać cię, kiedy wysiądziemy z samolotu
  31. Rozdział 381 Areszt domowy
  32. Rozdział 382 Uzyskanie
  33. Rozdział 383 Czy ty mi grozisz?
  34. Rozdział 384 Wołanie o pomoc
  35. Rozdział 385 Droga powrotna
  36. Rozdział 386 Niewiarygodny
  37. Rozdział 387 Szaleństwo
  38. Rozdział 388 Oddajcie mi Ruby
  39. Rozdział 389 Jesteśmy spóźnieni
  40. Rozdział 390 Spraw, żeby miał cię dość
  41. Rozdział 391 Prawda o samobójstwie
  42. Rozdział 392 Nigdy więcej go nie kochaj
  43. Rozdział 393 Czy go znalazłeś?
  44. Rozdział 394 Niechętne szczere rozmowy
  45. Rozdział 395 Czy ktoś zamierza mnie odnaleźć?
  46. Rozdział 396 Jest szybszy niż myśleliśmy
  47. Rozdział 397 Wysyłanie ludzi
  48. Rozdział 398 Czy miłość to wszystko, co znasz?
  49. Rozdział 399 Poszkodowani
  50. Rozdział 400 Jak więc zamierzasz mi wynagrodzić?

Rozdział 1 W ciąży

Nowy Jork, Klinika Cleveland

„Gratulacje, jesteś w ciąży, a dziecko jest zdrowe”.

Eva Hansen zacisnęła raport w dłoni, a na jej twarzy malowała się mieszanka niedowierzania, zaskoczenia i radości.

„Będziesz musiał przychodzić na regularne badania kontrolne. Gdzie jest ojciec dziecka? Pozwól mi z nim chwilę porozmawiać”.

Słowa doktora przywróciły Evę do rzeczywistości i uśmiechnęła się niezręcznie. „Mój mąż nie przyszedł dzisiaj”.

„Powinien był przyjechać. Bez względu na to, jak bardzo jest zajęty, powinien towarzyszyć żonie i dziecku”.

Gdy Eva opuściła szpital, na zewnątrz zaczęła padać lekka mżawka. Delikatnie dotknęła swojego małego brzucha.

W jej wnętrzu rosło już małe życie. To było jej i Adriana Blackwooda dziecko.

Jej telefon zawibrował, spojrzała na niego. To była wiadomość od jej męża, Adriana.

„Pada deszcz. Przynieś parasol pod ten adres.”

Ewa spojrzała na adres: The Kieran Club.

Eva pomyślała: „Co to za miejsce? Czy on nie miał mieć dzisiaj spotkania?”

Ale Ewa nie wahała się zbyt długo i poprosiła kierowcę rodziny Blackwood, aby zawiózł ją pod ten adres.

„Możesz już wracać” – powiedziała Eva kierowcy.

„Pani, czy nie chce pani, żebym na panią zaczekała?” – zapytał kierowca.

Po namyśle Eva pokręciła głową. „Nie ma potrzeby, pójdę do domu z Adrianem później”.

Skoro przyszła tu, aby znaleźć Adriana, lepiej będzie, jeśli wrócą do domu razem.

Kierowca Jack, postępując zgodnie z jej instrukcjami, szybko odjechał.

Lekka mżawka przerodziła się w ulewę.

Eva wzięła parasol i podeszła do wejścia do klubu. Był to klub bilardowy z ekskluzywnym wystrojem. Wkrótce została zatrzymana przy bramie.

„Przepraszam, proszę pokazać kartę członkowską.”

Eva zawahała się przez chwilę, ale ostatecznie zdecydowała się wysłać wiadomość na telefon Adriana.

„Jestem tutaj, ile jeszcze czasu minie, zanim skończysz? Poczekam na dole”. Po wysłaniu wiadomości, stała nieopodal z parasolem, patrząc na deszcz i myśląc o raporcie z ciąży.

Czy powinna mu powiedzieć wprost, kiedy wyjdzie? Czy powinna poczekać na jego urodziny, żeby go zaskoczyć?

Zamyślona Ewa nie zdawała sobie sprawy, że stała się tematem rozmów ludzi na górze.

Grupa ludzi oparła się o okno, patrząc na postać poniżej.

„Adrian, Eva naprawdę przyszła. Czy ona naprawdę myśli, że zmokniesz bez parasola?”

"Ona naprawdę cię kocha."

„Bzdura!” – rozległ się leniwy, głęboki głos z kąta prywatnego pokoju.

Mężczyzna był wysoki, miał długie nogi i przystojną twarz. Miał na sobie szary garnitur od projektanta i siedział na sofie, krzyżując nogi.

Podniósł lekko rękę, odsłaniając wykwintny i luksusowy zegarek na nadgarstku. „Oddaj go”.

Jego psotny przyjaciel mógł mu tylko zwrócić telefon.

„Dlaczego telefon tak szybko wrócił do prawowitego właściciela?”

„Dobra, gdyby Viviana tu nie było, nie miałbyś nawet szansy zabrać mu telefonu”.

Grupa żartobliwie się do niego dobierała, spoglądając na kobietę siedzącą obok niego w białej sukience, która miała piękną urodę.

Słysząc te słowa, uśmiechnęła się i delikatnie powiedziała: „Nie wypada ci robić sobie żartów, używając telefonu Adriana i naśmiewać się ze mnie”.

Jednak jej przyjaciele nie zamierzali odpuścić i zaczęli żartować: „Kto nie wie, że Vivian jest najważniejszą osobą w sercu Adrian?”

„Nawet gdybyś zapytał Adriana, powiedziałby to samo. Mam rację, Adrian?”

Słysząc to, Vivian Morrison nie mogła powstrzymać się od spojrzenia w stronę Adriana.

Adrian wygiął wąskie usta, nie zaprzeczając temu.

Widząc, że nie zaprzeczył, tłum zaczął go drażnić jeszcze bardziej.

„Mówiliśmy to już wcześniej: w sercu Adriana nikt nie jest ważniejszy od Vivian!”

Pośród docinków Adrian spuścił wzrok i szybko odpisał na wiadomość Evy.

„Nie potrzebujesz parasola, możesz wrócić.”

Kiedy Ewa otrzymała tę wiadomość, poczuła się nieco zdziwiona i odpowiedziała: „Czy jest jakiś problem?”

Czekała ze spuszczonymi oczami, ale Adrian już nie odpowiedział.

Być może naprawdę działo się coś ważnego.

Ewa postanowiła wrócić.

"Czekać!"

Ktoś zawołał do niej z tyłu, a gdy Ewa się odwróciła, zobaczyła dwie stylowo ubrane dziewczyny idące w jej stronę.

Wysoki spojrzał na nią z pogardą i zapytał: „Czy ty jesteś Evą?”

Wyraz twarzy drugiej osoby wskazywał na wrogość, ale Ewa nie kryła się z tym i pewnie odpowiedziała: „A ty kim jesteś?”

„Moja tożsamość nie ma znaczenia. Ważne jest to, że Vivian wróciła. Jeśli masz choć trochę rozumu, trzymaj się z daleka od Adriana”.

Źrenice Evy się skurczyły.

„Czemu jesteś taka zaskoczona? Nie zauważyłaś, że pani Blackwood, która była na dwuletnim urlopie, zachowuje się głupio ? Naprawdę myślisz, że to twoje stanowisko?”

„Spójrz na jej twarz! Czy możliwe, że nie chce i chce konkurować z Vivian?”

„Czy ona jest szalona?”

Eva odwróciła się i odeszła, nie słuchając już tego, co miały do powiedzenia. Głosy tych dwóch kobiet wołających i przeklinających zagłuszył deszcz.

Kiedy wróciła do rodziny Blackwood, kamerdyner był zaskoczony, widząc przemoczoną postać stojącą przy drzwiach. Gdy tylko rozpoznał jej twarz, krzyknął: „Pani! Dlaczego jest pani taka mokra? Proszę szybko”.

Kończyny Evy były trochę zdrętwiałe od zimna, a gdy tylko weszła do domu, sługa natychmiast owinął jej ciało dużym ręcznikiem. Inny służący przyszedł, aby wysuszyć jej włosy, a wokół niej zebrała się grupa ludzi.

„Szybko, idź przygotować gorącą kąpiel dla Madam! Zrób też filiżankę gorącej czekolady”.

Słudzy rodziny Blackwood byli w chaosie z powodu przemoczonej Evy, więc nikt nie zauważył, gdy samochód wjechał w bramę rodziny Blackwood. Niedługo potem w drzwiach pojawiła się wysoka postać.

Nagle odezwał się zimny głos.

"Co się stało?"

Usłyszawszy ten głos, siedząca na sofie Eva zadrżała. Dlaczego teraz wrócił?

Czy nie powinien być teraz ze swoją Vivian?

„Panie, panią złapał deszcz.”

„Złapany w deszczu?” Ciemne spojrzenie Adriana padło na drobną postać na sofie.

Widząc jej twarz z bliska, Adrian zmarszczył brwi. Eva była całkowicie przemoczona, a wilgotne, miękkie włosy przykleiły się do jej bladej skóry. Jej niegdyś różowe usta były teraz pozbawione koloru.

„Co się z tobą dzieje?” Ton Adriana nie był przyjazny, zmarszczył brwi.

Eva z trudem panowała nad swoimi emocjami, po czym podniosła wzrok i zmusiła się do bladego uśmiechu, wyjaśniając: „Mój telefon się rozładował, a w drodze powrotnej spotkałam dziecko bez parasola”.

Spojrzenie Adriana nagle stało się zimne.

„Czy jesteś zbyt dobroduszny?”

Uśmiech na ustach Evy zamarł.

„Nie miał parasola, więc dałaś mu swój i sama zmoczyłaś się w deszczu. Ile masz lat? Myślisz, że pochwaliłabym cię za zrobienie czegoś takiego?”

Siedzący obok słudzy spojrzeli po sobie, ale nikt nie odważył się odezwać.

Ewa spuściła wzrok, a w jej oczach pojawiła się mgła.

Pozostała w milczeniu, starając się jak najlepiej powstrzymać swoje słowa.

Dopiero gdy Adrian podszedł i uniósł ją bokiem, jej gorące łzy spadły na grzbiet jej dłoni.

تم النسخ بنجاح!