Rozdział 1199
Jednakże dla niej stało się to zarzewiem potencjalnego problemu.
Spojrzała na Starszego Pana Summersa, lekko mrużąc oczy. Stał tam spokojnie, a jego twarz nie wyrażała żadnego wyrazu.
„Przepraszam, dziadku.”
Jednakże dla niej stało się to zarzewiem potencjalnego problemu.
Spojrzała na Starszego Pana Summersa, lekko mrużąc oczy. Stał tam spokojnie, a jego twarz nie wyrażała żadnego wyrazu.
„Przepraszam, dziadku.”