Rozdział 119 Prawdy
„Dalej, Emilio, dawaj więcej!” – Santiago ją zachęcał, czując, jak palą ją mięśnie ramion. „Nawet nie myśl o tym, żeby mówić, że się starasz. Nie chodzi o to, że się starasz, ale o to, że działasz! Wiem, że dasz radę!”
Juan trzymał worek treningowy, a kobieta musiała zadawać ciosy i kopnięcia. Była już kompletnie wyczerpana, ale chciała się jakoś przydać. Po uratowaniu Osvaldo, żałowała, że nie może być lepsza i wiedziała, że nie może być tylko żoną-trofeum.
Santiago uważnie obserwował szkolenie swojej szwagierki, zarówno po to, by upewnić się, że otrzymuje odpowiednie leczenie, jak i po to, by nikt nie ośmielił się z niej kpić. Zabijanie kolejnych żołnierzy z zazdrości Osvaldo lub z połamanymi kośćmi nie było tym, czego potrzebowali w tej chwili.