Rozdział 257 Narażasz jej życie
Krew trysnęła, zamieniając niegdyś nieskazitelnie białe ciasto w ciemną, przesiąkniętą krwią masę.
Nieoczekiwana scena zamroziła całą salę w oszołomionej ciszy. Goście stali jak wryci, z szeroko otwartymi oczami, patrząc na chwiejną sylwetkę Izabelli i tort umazany krwią. Przez chwilę nikt nie wiedział, jak zareagować.
Twarz Ashtona zbladła, mocno ścisnął Izabellę, a jego głos drżał z paniki, gdy krzyknął: „Weźcie lekarza! Natychmiast!”