Rozdział 694
Niezliczone kobiety chciały być tymi, które wywołają uśmiech na jego twarzy, rzadki wyraz przeznaczony wyłącznie dla nich. Był nieokiełznaną siłą, ale sposób, w jaki traktował Evę – jego niezachwiana uwaga i subtelna czułość – sugerowały, jakim był mężczyzną. Szorstkim i groźnym, tak, ale także zdolnym do bycia niezwykłym kochankiem.
Arabelle uśmiechnęła się triumfalnie. „Lepiej dotrzymaj tej obietnicy co do jutrzejszego ciasta!”
Jej rodzice nigdy nie wydawali się troszczyć o nią na tyle, żeby zamówić jej ulubione ciasto. Zastanawiała się, czy w ogóle wiedzą, jakie jest jej ulubione jedzenie.