Rozdział 457 Lepiej nie płacz dziś w nocy!
Benjamin zerknął do kosza na śmieci i pokręcił głową jak dorosły. „Straciłeś tyle krwi na nic. Jaka szkoda”.
„Wujku Williamie, proszę, następnym razem zajmij się sobą. Jeśli możesz szybko zatamować krwawienie, to zatamuj je tak szybko, jak to możliwe. Nie czekaj na innych”. Blake również brzmiał jak dorosły, kiedy pouczał Williama. „Tata często mówił mi, że musimy pomagać sobie i nigdy nie mieć nadziei, że inni nam pomogą”.
Eliza nie mogła powstrzymać się od wybuchu stłumionego śmiechu. Nigdy nie pomyślała, że William będzie dziś wygłaszał wykłady od trzech pięciolatków.