Rozdział 418
Edwin
Miałem wrażenie, że zaproszenie leżące na moim biurku ze mnie kpi.
Był ciepły i słoneczny dzień, taki, który idealnie nadawał się do wygrzewania się w słońcu i cieszenia się spokojem, który towarzyszył wczesnemu latu. Ale teraz, patrząc na to cholerne zaproszenie, poczułem dreszcze przebiegające mi po kręgosłupie.