Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 201 Czy on jest godny zaufania?
  2. Rozdział 202 Mistrz tworzenia tkanin
  3. Rozdział 203 Nauczaj tylko Rosinę
  4. Rozdział 204 Kim jest jego siostra?
  5. Rozdział 205 Podsłuchiwanie
  6. Rozdział 206 Rodzina Wilde
  7. Rozdział 207 Odkryj tajemnicę
  8. Rozdział 208 Kobieta, która przyszła do niej
  9. Rozdział 209 Bądź kochanką swojego męża
  10. Rozdział 210 Czy nie kochasz swojej żony?
  11. Rozdział 211 Pijany Leon
  12. Rozdział 212 Sheldon wrócił
  13. Rozdział 213 Chcę ją poślubić
  14. Rozdział 214 Promocja
  15. Rozdział 215 Ona może być w ciąży
  16. Rozdział 216 Ona jest w ciąży
  17. Rozdział 217 Chcę Cię zobaczyć
  18. Rozdział 218 Nosisz moje dziecko
  19. Rozdział 219 Czy kiedykolwiek mnie kochałeś?
  20. Rozdział 220 Chcesz chłopca czy dziewczynkę?
  21. Rozdział 221 Nie wracaj
  22. Rozdział 222 To boli
  23. Rozdział 223 Dziecko się urodziło
  24. Rozdział 224 Romans
  25. Rozdział 225 Jak mogę cię poślubić?
  26. Rozdział 226 Nina zniknęła
  27. Rozdział 227 Wypadek
  28. Rozdział 228 Ostatnie spotkanie
  29. Rozdział 229 Zobacz dzieci
  30. Rozdział 230 Kąpiel w rzece

Rozdział 7 Aborcja

Kiedy usłyszała wyznanie córki, Josie prawie straciła równowagę. Musiała się cofnąć, żeby oprzeć się o ścianę i znaleźć wsparcie.

„Co się stało?” zapytała drżącym głosem.

„Mamo, ja...” Rosina poczuła się zbyt zawstydzona, by powiedzieć prawdę. Łzy spływały jej po policzkach niekontrolowanie.

„Kto jest ojcem?”

Josie doskonale wiedziała, że jej córka nigdy nie miała chłopaka w szkole. Jak mogła zajść w ciążę?

Rosina przygryzła dolną wargę i spuściła głowę, nie mogąc wymówić ani słowa.

„Czemu mi nie odpowiadasz?” Josie złapała Rosinę za ramiona. „Nie możesz mieć tego dziecka. Jedziemy do szpitala natychmiast!”

„Nie!” Rosina zaczęła się szarpać i uwolnić z uścisku matki.

Ale bez względu na to, jak bardzo Rosina błagała, Josie nie chciała zmienić zdania. Tego samego dnia zabrała Rosinę do szpitala.

Tam Josie zostawiła Rosinę na korytarzu, aby wzięła raport z badań.

Siedząc samotnie na ławce, Rosina zakryła brzuch obiema rękami i cicho szlochała.

„Och, Caldwell, wszystko w porządku. Spokojnie . To tylko niewielkie oparzenie”. Sonya miała na sobie czarną, obcisłą sukienkę, która idealnie podkreślała jej krągłą sylwetkę. Na ramionach miała narzuconą marynarkę. Idący obok niej Caldwell miał na sobie białą koszulę z podwiniętymi rękawami, odsłaniającymi jego umięśnione ramiona.

„Jeśli oparzenie nie zostanie odpowiednio leczone, może pozostać blizna” – tłumaczył cierpliwie.

Sonya podniosła głowę i spojrzała na mężczyznę. „Jeśli to się stanie, przestaniesz mnie kochać?”

"Nonsens!"

Sonya zachichotała jak licealistka.

Słysząc znajome głosy, Rosina powoli podniosła głowę i zobaczyła Caldwella i kobietę zbliżających się powoli w jej kierunku.

Wyglądali jak para stworzona w niebie.

Uświadomiwszy sobie to, Rosina poczuła się jak klaun.

„Następna! Rosina Bentley!” Drzwi do sali operacyjnej nagle się otworzyły i pielęgniarka zawołała jej imię.

Dla Rosiny było już za późno, żeby się ukryć.

Słysząc to imię, Caldwell się odwrócił. Kiedy ich oczy się spotkały, zmarszczył brwi.

Widząc napis „Sala operacyjna” nad drzwiami, Caldwell zmarszczył brwi.

Co do cholery ta kobieta tu robiła?

Dziś rano udawała, że bardzo zależy jej na dziecku, które miał przed sobą, a teraz miała dokonać aborcji?

Podążając wzrokiem za Caldwellem, Sonya spojrzała na Rosinę.

W chwili, gdy zobaczyła bladą twarz Rosiny, poczuła, że wygląda trochę znajomo, ale nie potrafiła dokładnie wskazać, gdzie wcześniej widziała tę dziewczynę. Zaciekawiona Sonya zapytała cicho: „Czy ją znasz, Caldwell?”

„Nie.” Caldwell energicznie odwrócił wzrok.

Caldwell wyobraził sobie Rosinę. Była rozwiązłą i dziką kobietą, która zaszła w ciążę przed ślubem. Udawała, że kocha swoje dziecko przed nim, ale teraz dokonywała aborcji za jego plecami.

Cóż za intrygantka!

Rosina niezręcznie wstała, pochyliła głowę i poszła za pielęgniarką do sali operacyjnej.

Zauważywszy, że Caldwell wyglądał na wściekłego, Sonya przełknęła niespokojnie ślinę. Pociągnęła go za ramię i cicho zawołała jego imię. „Caldwell.”

Caldwell powiedział chłodno z kamiennym wyrazem twarzy: „Chodźmy”.

Mocniej trzymając jego ramię, Sonya spojrzała przez ramię na drzwi do sali operacyjnej. Jej oczy pociemniały.

Sądząc po reakcji Caldwella, Sonya wywnioskowała, że nie mówił jej nic. Ale Sonya była z nim już tyle lat i nigdy nie było innej kobiety w jego życiu.

Kim więc była ta dziewczyna przed chwilą?

Jak to możliwe, że miała taki wpływ na jego nastrój?

„Caldwell, ta dziewczyna przed chwilą...”

„Nie musisz się martwić o nieistotnych ludzi” – powiedział Caldwell obojętnie.

Nie zadając więcej pytań, Sonya postanowiła na razie odłożyć tę sprawę na dalszy plan.

Na sali operacyjnej Rosina drgnęła ze strachu, widząc stalowy sprzęt.

„Proszę się położyć” – polecił lekarz.

„Nie poddam się operacji.” Rosina pokręciła głową i uciekła.

Pobiegła tak szybko, że nie widziała gdzie idzie i wpadła na mężczyznę.

Rosina cofnęła się w pośpiechu i szybko przeprosiła: „Przepraszam, panie...”

„Rozyna?”

تم النسخ بنجاح!