Rozdział 558 Franciszek wydawał się dziwny (część pierwsza)
„Mistrzu, czy nadal jedziemy do stolicy cesarskiej?” – usłyszano głos Samuela. Planowali udać się do stolicy cesarskiej, aby szukać pomocy medycznej, ale w tym momencie wydawało się, że wszystko pójdzie na marne.
„Tak, czemu nie? Jakoś zawsze czuję, że ta podróż przyniesie nam nieoczekiwane rezultaty” – odpowiedział powoli Felton.
Po tym Samuel zadał kolejne pytanie. „Mistrzu, czy lekarstwo, które dał nam młody człowiek, jest wiarygodne?” W rzeczywistości był trochę zmartwiony. Po drodze spotkali młodego mężczyznę z zębami białymi jak śnieg i ustami czerwonymi jak wiśnie. Nieznajomy dał im butelkę lekarstwa i luksusowy powóz, nie prosząc o nic w zamian. Więc Samuel poczuł, że to jak ciasto spadające z nieba. Dla niego było to po prostu zbyt piękne, aby było prawdziwe. Jak nieznajomy mógł być tak hojny i życzliwy dla ludzi, których nawet nie znał? To po prostu nie miało sensu. Od zbytniego myślenia o sytuacji Samuel poczuł się trochę oszołomiony.