Rozdział 64
Alfa Jax
Siedziałem w swoim biurze za biurkiem, wpatrując się w telefon biurowy niewzruszonym wzrokiem. Byłem świadomy obecności Astry, gdy weszła do środka bez pukania. Czułem, jak jej gniew falami się rozlewa. Nie musiałem na nią patrzeć, żeby wiedzieć, że próbowała stłumić chęć spalenia mnie żywcem.
„Uciekła, zanim cofnąłem swoje słowa”. Zacząłem, zanim zdążyła przemówić. Nie widziałem swojej partnerki przez całą noc, odkąd poszła do Astry, żeby spędzić noc. Kazałem komuś za nią pójść, żeby upewnić się, że bezpiecznie dotrze na miejsce, i dopiero wtedy patrolowałem granice całego stada w postaci wilka. Nie zmrużyłem oka, kiedy mojej partnerki nie było w moim domu z powodu mojej niekontrolowanej mowy.