Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 7

„Co to kurwa jest?” warknął Kade, jego szorstka dłoń owinęła się wokół mojego nadgarstka.

Nieswojo pochyliłam się nad stołem, podczas gdy Kade i Alec patrzyli ponuro na zanikający żółty siniak, który plamił moją bladą skórę.

„To siniak” – warknęłam, próbując wyrwać rękę z ich uścisku.

Wzrok Kade'a stał się stwardniały w reakcji na mój opór, a z moich ust wyrwał się krzyk, gdy Kade brutalnie pociągnął mnie na swoje kolana.

„Co robisz?” syknęłam, czując, jak moja twarz się rumieni pod spojrzeniami innych klientów. „Jestem w pracy!”

Jestem w pracy? Czy to naprawdę najlepsze, co mogłem wymyślić. Odsunąłem mój zawstydzający komentarz na bok, wiedząc, że nie da mi to spać w nocy.

„Nasza rodzina jest właścicielem tego miejsca, nikogo to nie obchodzi, laleczko.” Pełne usta Aleca wygięły się w uśmieszku, ale jego oczy pozostały twarde.

„Zejdź ze mnie, Kade.” syknęłam, próbując wyrwać się z jego żelaznego uścisku.

„Może powinnaś przestać to robić, kochanie.” Kade zaśmiał się cicho w moim sercu.

Z jego ust wydobył się głęboki pomruk, gdy poczułam, jak coś porusza się na moim tyłku. Byłam pewna, że moja twarz rozświetliła się jak choinka.

Zbierając całą siłę, jaką mogłam zebrać, przepchnęłam się przez jego ramiona i spróbowałam wstać. Nie zaszłam daleko. Ramiona Kade'a owinęły mnie jak imadło i przygwoździły mnie z powrotem na jego kolanach.

„Zrób to jeszcze raz, a będziesz krzyczeć moje imię”. Chrapliwy głos Kade'a był głęboki i bogaty w uszach.

Kade i Alec obserwowali mnie zamglonymi oczami. Kade wyciągnął moją rękę, a Alec delikatnie ją dotknął.

„To nie wydarzyło się na sali gimnastycznej” – zauważył Alec, a ja zacisnęłam usta.

„Czy to był ten kucharz?” Kade warknął mi szorstko do ucha, zaciskając mocniej chwyt na mojej talii.

„Czy to był Kyle?” Alec zapytał obok swojego brata.

Poczułam, jak krew mi zamarza, gdy martwiłam się o Kyle'a. Kyle był dupkiem przez większość czasu, ale nie był typem, który bił kobiety.

„Nie.” – wymamrotałem, patrząc na nich niedowierzająco. „Kyle nie miał z tym nic wspólnego.”

„Co się stało z twoim ramieniem, kochanie?” Kade użył swojej szorstkiej dłoni, aby obrócić moją twarz w ich stronę.

Skrzywiłem się na nich obu, moja niecierpliwość osiągnęła najwyższy poziom.

„Nie widzę, jak to może być waszą sprawą”. Prychnąłem na nich obu.

Miałem dość ich gierek umysłowych. Nie tylko mnie to wyczerpywało, ale także wprowadzało nowe i obce doznania, których nigdy wcześniej nie czułem.

W jednej chwili zachowywali się, jakby mnie nienawidzili, a teraz zachowywali się, jakby moje samopoczucie miało dla nich jakiekolwiek znaczenie. Nie zachowywali się, jakby byli we mnie tylko zakochani. To było coś innego, coś zaborczego.

„Mała laleczko” – zaśmiał się Alec, jakbym była niewinną i nieświadomą dziewczynką. „To z pewnością nasza sprawa.

„Należysz do nas, kochanie.” Szorstki głos Kade’a zamruczał mi w uchu, a coś dziwnego zatrzepotało w moim żołądku.

Poczułem, jak szorstkie dłonie Kade'a kreślą okręgi na mojej dolnej części pleców i skorzystałem z okazji, która była moją jedyną szansą, by uciec.

Zerwałam się z kolan Kade'a i pobiegłam do kuchni, nie śmiąc się obejrzeć.

„Co to, do cholery, było, Auroro?”Tori aż otworzyła usta ze zdumienia, ściskając w dłoni stos talerzy.

Pokręciłem głową z dezaprobatą. „Nie mam pojęcia”.

Moje ciało dosłownie toczyło wojnę z samym sobą.

Dziwne uczucie mrowiło między moimi nogami, błagając mnie, abym pobiegła z powrotem do bliźniaków. Z jakiegoś szalonego powodu czułam się bezpiecznie i pewnie z nimi. Chociaż mnie przytłoczyli, nie wierzyłam, że kiedykolwiek zrobią mi krzywdę. Przesunęli moje granice i sprawili, że poczułam jakieś niewytłumaczalne rzeczy.

Z drugiej strony, byli to dwaj faceci, którzy dosłownie wtargnęli do mojego życia i próbowali rościć sobie do mnie prawo, jakbym była jakimś przedmiotem. Nie traktowali mnie jak normalnej dziewczyny, w której się akurat podkochiwali.

Najbardziej mnie dezorientowało, jak bardzo chcieli się mną dzielić. Jakie bliźniaki, a nawet bracia, zgodziliby się dzielić dziewczynką?

Dlaczego czułem tę samą dziwną więź z obydwoma bliźniakami?

„Wyglądasz na chorego” – zauważyła Tori, odstawiając naczynia.

Skinąłem głową. „Zdecydowanie chory”.

„Pozwól mi porozmawiać z kierownikiem. Odwiozę cię do domu.” Tori uśmiechnęła się do mnie ze współczuciem i pobiegła.

Wróciła zaledwie kilka sekund później, trzymając w rękach moją kurtkę.

„Chodźmy.”Tori skinęła głową. „Możemy wyjść tylnymi drzwiami.”

Ulga zalała mnie strumieniem i posłałam Tori słaby uśmiech: „Dziękuję”.

Wsiedliśmy do jej samochodu, a Tori odjechała bez chwili wahania.

„Chcesz mi powiedzieć, co to było?”Tori uniosła brwi i spojrzała na mnie.

Coś błysnęło w głębi jej oczu, coś przypominającego świadomość.

„Nie mam pojęcia”. Z trudem znajdowałam słowa, by powiedzieć: „Bliźniaki po prostu nie dają mi spokoju. W jednej chwili myślę, że mnie nienawidzą, a w drugiej zachowują się, jakby miały na mnie dziwną ochotę lub coś w tym stylu”.

Tori zacisnęła usta, jakby chciała powiedzieć więcej. „No i co o nich myślisz?”

„Nie wiem”. Pokręciłam głową, pocierając skronie przed zbliżającym się bólem głowy, który na pewno miałam. „Sprawiają, że czuję się dziwnie”.

„Dziwne”. Tori skinęła głową. „Dziwne jest lepsze niż nic”.

„Popierasz to?” Spojrzałem na nią szeroko otwartymi oczami.

Tori westchnęła: „Naprawdę nie są złe, gdy się je pozna. Kiedyś się z nimi przyjaźniłam, gdy byłam dzieckiem”.

„To dużo czasu, żeby się zmienili, Tori.” Prychnęłam, potrząsając głową.

Tori zmarszczyła brwi, zdecydowanie chciała powiedzieć więcej.

„Słuchaj, wiem, że mogą przekraczać twoje granice, ale nie są złymi ludźmi”. Tori wzruszyła ramionami, na razie porzucając temat.

„Doceniam radę”. Skinąłem głową. „Ale myślę, że muszę to rozgryźć sam”.

Tori odwiozła mnie do domu i wyszła, obdarzając mnie współczującym uśmiechem.

Wlokłam się do domu, gotowa na przyjemny, gorący prysznic, gdy Melissa podeszła do mnie.

„Co ty, kurwa, zrobiłeś?” Melissa splunęła na mnie, jej blond włosy powiewały dziko za nią.

Zacisnęłam usta i spojrzałam na nią bez wyrazu. „Nie mam pojęcia. Co tym razem zrobiłam, Melissa?”

Skrzywiła się, słysząc swoje imię, ale nie zauważyłem tego.

„Właśnie dostałam telefon. Twój czek nie nadejdzie.” Melissa splunęła, rzucając telefon na blat.

Pomimo mojego najlepszego osądu, parsknęłam suchym chichotem. „Już najwyższy czas. Dostajesz je od lat. One nawet nie są dla ciebie”.

„Twój żałosny, pieprzony ojciec mnie zostawił i utknęłam z tobą.” Melissa splunęła, „Zasługuję na pieniądze bardziej niż ty kiedykolwiek.”

Wzruszyłam ramionami. „Jeśli tak mówisz. To niczego nie zmieni”.

Odwróciłam się i wycofałam do sypialni, słysząc w tle krzyki Melissy.

Spędziłem sporo czasu pod prysznicem, po prostu wpatrując się w blednącego siniaka na moim ramieniu i rozmyślając o moim nieistniejącym związku z Melissą.

Przypuszczam, że Pracownik Socjalny w końcu zdołał dotrzeć do mojego dawcy spermy. Życie jest pełne niespodzianek.

تم النسخ بنجاح!