Rozdział 651
Corinne była kompletnie bez słowa. Absurd sytuacji gryzł ją w kości jak przenikliwie zimny wiatr. Obraz Lilin szlochającej na cały głos, podczas gdy czekała, aż jej matka wyjdzie z oddziału ratunkowego, pojawił się w jej umyśle, sprawiając, że wzięła głęboki oddech i powiedziała: „Okej, obiecuję ci”.
Lucas znów się uśmiechnął z zadowoleniem. „Twoja determinacja robi na mnie wrażenie, panno Corinne. Ufam, że mam twoje słowo. Chodźmy.”
Corinne skinęła głową, odwróciła się i skierowała prosto do windy. Lucas poszedł za nią do windy i tak po prostu oboje zeszli do pokoju pobierania krwi. W windzie było niesamowicie cicho, ponieważ było ich tylko dwoje w środku.