rozdział-277
Rozdział 277
Widząc, jak bardzo jest podekscytowana, Isaac skinął głową. „Dziś urodziny Nika, a ten koleś ma słabość do zwariowanych pomysłów”.
Patricia spojrzała na wszystko, co dla niej przygotował, zanim do niego podeszła. „Gdzie byłeś, panie Arnoldzie? Jesteś dziś bardzo zajętym człowiekiem” – skomentowała, obejmując go ramionami i opierając głowę o jego ramię.