Rozdział 724
Kiwam głową, zgadzając się, chociaż mój wilk warczy i kłapie zębami. Przesuwam mentalną dłonią po jego kryzie, prosząc, żeby się uspokoił, ale on mnie strząsa. Marszczę brwi i kręcę głową, zdeterminowana, niezależnie od tego.
„Okej” – mówię, szarpiąc za jedne z drzwi i zaglądając do piwnicy. „Chodźmy”.
Następnie podnoszę drugie drzwi i zsuwam się wąskimi kamiennymi schodami, wpatrując się w ciemność moim ostrym wzrokiem i ciężko pracując, aby ustalić, czy coś na nas czeka tutaj na dole. Kiedy nic nie widzę, daję Rogerowi znak, żeby szedł ze mną.