Rozdział 325 Śmierć z powodu wymiotów krwią
„Matko Vivian, co ty mówisz? Lekarz powiedział, że operacja już się zakończyła. Nie będziesz miała więcej problemów. Wyzdrowiejesz ze swoich obrażeń. Czy rozumiesz?” Pan Holmes stłumił smutek w sercu i spojrzał na żonę, która wciąż go pocieszała.
Pani Holmes bezsilnie pokręciła głową. „Westchnienie... Moja własna sytuacja, jak mogłabym nie wiedzieć?... Nasz syn jest jeszcze na uniwersytecie... Stary człowieku, musisz go puścić... Nie pozwól mu marnować czasu... Pozwól mu się uczyć, rozumiesz?” Pani Holmes lekko dyszała, gdy mówiła. Każde wypowiedziane przez nią słowo powodowało przenikliwy ból w jej ciele.
„Nie gadaj głupot... Na pewno wyzdrowiejesz! Lekarz powiedział, że operacja przebiegła bardzo pomyślnie! Nie martw się za bardzo o swoje ciało. Wyzdrowiejesz! Dobrze, mamo Vivian, widziałaś dziś kogoś przy wejściu do osiedla? Policja drogowa dała mi 50 000 juanów i powiedziała, że przywiozłaś je ze sobą? Co z tymi 50 000 juanów?” Bał się, że znów poczuje się smutna, więc pan Holmes zmienił temat.