Rozdział 544 Więcej żalu
Gdy Keith zbliżył się do drzwi, usłyszał dochodzący ze środka śmiech.
Ku jego zdziwieniu, ten śmiech należał do Artura.
Jako syn Arthura, Keith nigdy nie słyszał, by śmiał się tak radośnie. W tym momencie zastanawiał się, czy ta niepozorna, dwupiętrowa willa jest w rzeczywistości bogato zdobiona w środku. Jak inaczej ktoś taki jak Arthur, przyzwyczajony do życia w luksusie, mógłby znaleźć taką radość w tak pozornie skromnym miejscu?