Rozdział 1001 Argument
Mówienie o tym po czyjejś śmierci było niestosowne, ale taka była prawda. Cindy nie obchodziło, co Tessa myśli. W chwili, gdy Mona nie mogła jej nic powiedzieć, zadrwiła: „Na twoim miejscu wstydziłabym się zostać. Co? Nie masz dość odwagi, żeby nas zostawić? A może po prostu jesteś zbyt beztalencie dla Sofii Symphony? Próbujesz użyć kumoterstwa, rozumiem. Ale zastanawiam się, czy cię przyjmą”.
Mona trzęsła się ze złości, a Tessa stanęła w obronie swojej przyjaciółki. To było za wiele, nawet dla niej. „Zabrałabym Monę ze sobą, gdyby była chętna, ale ona nigdy nie wpadła na pomysł, żeby odejść. I nie możesz jej powiedzieć, żeby odeszła. Jedynym, kto może to zrobić, jest dyrektor, a od kiedy to ty jesteś pełniącym obowiązki dyrektora?”
Cindy nie mogła się z tym kłócić i jej twarz opadła. Przez długi czas milczała, a potem syknęła: „A co z tego, że nie jestem? Nie jesteś lepszy ode mnie, ty zdrajco, więc zamknij się!”