Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 901: Najlepsza żona na świecie
  2. Rozdział 902: Elizabeth wraca
  3. Rozdział 903: Wrogowie są przeznaczeni, aby się spotkać
  4. Rozdział 904: Jestem tu, żeby zobaczyć Janet
  5. Rozdział 905: Efekty następcze
  6. Rozdział 906: Nieodwracalne szkody
  7. Rozdział 907: Przyjemne partnerstwo
  8. Rozdział 908: Ponowne odrzucenie
  9. Rozdział 909: Czy on jest Frankiem?
  10. Rozdział 910: Zamknięty w biurze
  11. Rozdział 911: Nie czuję się dobrze
  12. Rozdział 912: Nieporozumienie
  13. Rozdział 913: Zafunduj Ci kolację
  14. Rozdział 914: Pigułki
  15. Rozdział 915: Źródło bólu
  16. Rozdział 916: Słuchanie Jego rad
  17. Rozdział 917: Powrót Draco
  18. Rozdział 918: Kobieta w rysunkach
  19. Rozdział 919: To była Janet
  20. Rozdział 920: Zostaw znaki W
  21. Rozdział 921: Tylko do niego należy
  22. Rozdział 922: Idź zobaczyć dzieci
  23. Rozdział 923: Nie chcę twoich cukierków
  24. Rozdział 924: Płacz
  25. Rozdział 925: Chroń dzieci
  26. Rozdział 926: Czy możesz mi wybaczyć?
  27. Rozdział 927: Prawdziwe oblicze Vivian
  28. Rozdział 928: Odpowiedzialność jako pani Larson
  29. Rozdział 929: Nad morzem, gdzie się poznaliśmy
  30. Rozdział 930: Spotkanie rywali w miłości
  31. Rozdział 931: Tajna misja od Franka
  32. Rozdział 932: Oddaj mi lekarstwo
  33. Rozdział 933: Wcale nie potrzebujesz środków przeciwbólowych
  34. Rozdział 934: Wielbiciel Elżbiety
  35. Rozdział 935: Estella chce zdobyć trochę materiałów
  36. Rozdział 936: Wywiad z Vivian
  37. Rozdział 937: Dlaczego chcesz pracować w Grupie Larsona
  38. Rozdział 938: Nie zatrudnię cię
  39. Rozdział 939: Tłum demonstracyjny
  40. Rozdział 940: Biedna kobieta w ciąży
  41. Rozdział 941: Proszę, wpuść mnie
  42. Rozdział 942: Janet jest przetrzymywana jako zakładniczka
  43. Rozdział 943: Puść moją żonę
  44. Rozdział 944: Nie opuszczaj mnie i naszego dziecka
  45. Rozdział 945: On jest Brandonem
  46. Rozdział 946: Decyzja Brandona
  47. Rozdział 947: Sprzedaj go
  48. Rozdział 948: Zły moment
  49. Rozdział 949: Wrogowie
  50. Rozdział 950: Laptop się zepsuł

Rozdział 2 Ślub

Kilka dni później Janet przybyła do małego kościoła na przedmieściach, ubrana w prostą białą sukienkę.

Dzisiaj wychodziła za mąż.

Miała poślubić mężczyznę, którego nigdy wcześniej nie widziała.

Nie zawracała sobie głowy wynajmowaniem sukni ślubnej, bo nie chciała za nią płacić. Janet musiała zapłacić za koszty medyczne operacji Hannah.

Kupiła trochę białego oddechu dziecka w kwiaciarni i poprosiła sprzedawcę o dodatkową białą jedwabną wstążkę do zaplatania włosów. Janet wyglądała czysto i niewinnie.

Nadszedł czas na ślub, ale pan młody jeszcze nie przybył. Miejsce weselne było prawie puste — przybyło tylko kilka osób.

„Nie martw się. Pewnie utknął w korku. Poczekajmy jeszcze trochę” – Bernie pocieszał Janet.

Oddech Janet stał się niestabilny.

Słyszała coś o mężczyźnie, którego miała poślubić. Nazywał się Ethan Lester. Mężczyzna nie miał przyzwoitej pracy i był próżniakiem, który marnował czas, ciągle kręcąc się z punkami z ulicy.

Myśl o poślubieniu kogoś takiego jak on sprawiła, że Janet poczuła mdłości w żołądku, ale nie miała wyboru.

„Dlaczego pan młody i jego rodzina jeszcze nie przybyli?” Fiona zmarszczyła brwi i spojrzała na garstkę ludzi w kościele. Miała na sobie piękną, miękką fioletową sukienkę. Subtelny makijaż podkreślał jej rysy — wyglądała oszałamiająco

Wydawało się, że rodzina Lesterów nie ceniła małżeństwa. Jednak Janet się tym nie przejmowała. Interesowały ją tylko koszty leczenia Hannah.

Janet nachyliła się do Fiony i szepnęła: „Czy dasz mi pieniądze, jak tylko skończy się wesele?”

Obiecała swoim adopcyjnym rodzicom, że odda swoje małżeństwo za pieniądze, by uratować życie Hannah.

„Jesteśmy rodziną. Dlaczego ciągle gadasz o pieniądzach? Nie martw się. Dam ci pieniądze, jak obiecałam. Nie pytaj o nie”. Bez względu na to, jak delikatnie Fiona starała się brzmieć, w jej głosie było widać niecierpliwość.

Tymczasem przybyła także Jocelyn.

Weszła do kościoła w efektownym stroju i drogiej biżuterii, trzymając swojego chłopaka pod rękę.

Z zadowolonym uśmiechem kroczyła w stronę Berniego i Fiony. Ukradła bogatego chłopaka Janet, zostawiając ją, by poślubiła bezwartościowe nieślubne dziecko rodziny Lester.

Steve zmarszczył brwi, gdy zobaczył Janet w sukni ślubnej. Kula poczucia winy osiadła w pi

t jego żołądka.

To wszystko była jego wina. Chwila namiętności zakończyła jego związek z miłością jego życia. Janet zamierzała poślubić kogoś innego.

Nie miał zamiaru iść na ślub. Jocelyn praktycznie zaciągnęła go do kościoła. Jednak nie mógł odmówić, gdy dowiedział się, że Jocelyn jest w ciąży z jego dzieckiem.

Oczy Steve'a były utkwione w Janet odkąd przybył do kościoła. Jocelyn nie mogła znieść widoku, jak gapi się na kobietę, którą gardziła.

Nic się nie zmieniło nawet po tylu latach. Janet potrafiła oczarować wszystkich swoim urokiem. Ludzie zawsze zwracali uwagę na nią, a nie na Jocelyn.

Zazdrość pokazała swoją brzydką twarz. Jocelyn wpadła we wściekłość i zaczęła krzyczeć na Steve'a, bez względu na okazję. „Wierz czy nie, wydłubię ci oczy. Co do cholery jest takiego dobrego w tej suce? Czemu tak się na nią gapisz?”

Potem odwróciła się i prychnęła. „Czemu pan młody jeszcze nie przybył? Ten mężczyzna spóźnia się na swój własny ślub. Jak mógłby być niezawodny? Jego rodzina również nie pofatygowała się, żeby przyjechać. Wygląda na to, że nie obchodzi ich ten skurwiel”.

Jocelyn była księżniczką w domu. Nikt nie winiłby jej za tak niegrzeczne komentarze. Jednak byli w miejscu publicznym, a ona była siostrą panny młodej. Jej niegrzeczne, aroganckie zachowanie stało się tematem plotek wszystkich.

Janet delikatnie podniosła dół sukienki i zrobiła krok do przodu. Janet tolerowała Jocelyn, bez względu na to, jak arogancka i bezduszna była w przeszłości. Jednak nie mogła już dłużej znosić jej bzdur. „Jocelyn, nie nazywaj nikogo bękartem! Jesteś teraz w kościele. Uważaj na swój język! Czy nie masz podstawowych manier?”

Jocelyn była zaskoczona. Nigdy nie widziała Janet w takim stanie – kobieta zawsze była tolerancyjna.

Słysząc to, kościół ucichł. Właśnie wtedy brama skrzypnęła i otworzyła się.

Wysoki mężczyzna wszedł do środka. Oślepiające światło słoneczne zdawało się podkreślać jego szczupłą sylwetkę.

Gdy brama kościoła znów się zamknęła, mężczyzna podniósł wzrok. Jego głębokie oczy przesunęły się po tłumie, a usta zacisnęły się w cienką linię. Zapiął garnitur i wygładził płaszcz, jakby przybył tu w pośpiechu.

Promienie słońca rzucały delikatny blask na jego przystojną twarz. Wyglądało to tak, jakby Bóg włożył cały wysiłek w jego stworzenie. Wszystkie oczy były zwrócone na niego, jakby rzucił urok na wszystkich w kościele.

تم النسخ بنجاح!