Rozdział 709 To dla mojej córki
Przewracając oczami, Vivienne prychnęła z oburzenia. „Myślisz, że lubię wtrącać się w twoje sprawy? Chcę ci tylko przypomnieć, że chociaż praca jest ważna, nie wolno ci zaniedbywać dzieci. Powinnaś spędzać z nimi trochę czasu, jeśli masz czas. Dzieci są z natury dobroduszne. Jednak może minąć trochę czasu, zanim się do ciebie przyzwyczają i zaakceptują cię jako ojca” – Vivienne radziła szczerze.
Myślała, że Everett przynajmniej weźmie sobie jej słowa do serca. Jednak jego myśli zdawały się być gdzie indziej. Odpowiedział po prostu: „Rozumiem”. Po tym wyszedł z domu.
Vivienne nie mogła powstrzymać się od niepokoju, patrząc na jego oddalającą się postać. Nie wiedziała, dlaczego Everett odszedł w takim pośpiechu. Właściwie zastanawiała się, czy naprawdę wziął sobie jej radę do serca.