Rozdział 431
Szybko uderzyłem go ponownie rękojeścią i jęknąłem z powodu siły, którą użyłem, zanim wskoczyłem na jego grzbiet, tylko po to, by uderzyć srebrnym ostrzem w głowę wilka. Natychmiast nóż ponownie utkwił w czaszce wilka i pozostawił biednego wilka martwego. Z jego pyska popłynęła strużka krwi, zanim się cofnął, odsłaniając nagą kobietę.
Odwróciłem się, by wyjąć broń z głowy teraz już człowieka, ale zostałem powalony przez innego wilka. Jego szczęka zacisnęła się boleśnie na moim przedramieniu, gdy zaczął ciągnąć moje ciało po trawiastym polu . Krzyknąłem z bólu, próbując złapać cokolwiek, co mogłem znaleźć na ziemi poniżej. Przy tempie, w jakim poruszał się wilk, wyobrażam sobie, że moje ciało zostanie oderwane. Gorączkowo machałem lewą ręką, aż moje palce zdołały wyciągnąć broń z paska. Modliłem się w milczeniu, żeby w jego ciele zostały jeszcze kule, wycelowałem prosto w szyję wilka i strzeliłem, strzelając pojedynczą kulą prosto w futro i skórę i patrząc, jak zostawia dziurę od przodu szyi do tyłu. Natychmiast padł martwy na podłogę. Srebrne kule naprawdę były najlepszym sposobem na zabicie wilka.
Szybko wysunąłem uszkodzone ramię spod martwego wilka i chwyciłem je, wyraźnie krzywiąc się z bólu, który czułem.